Żona Potifara
Omawiając postacie niewiast Starego Przymierza zwykle pomija się żonę Potifara. Niektórzy komentatorzy nie uważają tej kobiety za postać biblijną, nieznane nawet jest jej imię. Pismo Święte, ukazując ją, dotyka bardzo znanej dziedziny i problematyki życia kobiecego. Wieczną polityką kobiety jest chęć panowania nad mężczyzną – stwierdził niemiecki filozof Oswald Spengler. Chciała czynić to także i ona, ale w tej walce nie miała szczęścia. Dla kobiet i mężczyzn po wieczne czasy zostanie postacią ostrzegającą. Nie jest ona jakąś białą wroną, jaką znajduje się pośród ludzi z trudem i bardzo rzadko. Jej mroczny obraz – sama podłość, niestety, jest dość powszechny. Jako symbol sprytu nieszlachetnej kobiety, prowadzi podstępne i niebezpieczne intrygi w wojnie o mężczyznę.
Józef u Potifara
Jej mąż był wysokim urzędnikiem faraona i dowódcą straży przybocznej, prawdopodobnie przełożonym kucharzy (zob. Rdz 39, 1). A więc należała ona do społecznej elity Egiptu, była zamożna i miała wielu służących jej niewolników. Potifar, pewnego razu na targu, sam wybrał i kupił od Izmaelitów do swego domu niewolnika, hebrajskiego młodzieńca. Miał dobre oko i potrafił właściwie ocenić jakość człowieka. Uczynił dobrą transakcję, gdyż Pan był z Józefem i dlatego wiodło mu się dobrze (…) (Rdz 39, 2). Było to na tyle wyraźne, że Egipcjanin (…) spostrzegł, że Bóg jest z Józefem i sprawia, że mu się dobrze wiedzie, cokolwiek czyni. Darzył więc on Józefa życzliwością, tak iż stał się jego osobistym sługą. Uczynił go zarządcą swego domu, oddawszy mu we władanie cały majątek (Rdz 39, 3-4). Bóg błogosławił również domowi Potifara ze względu na syna Jakuba, dlatego (…) nie troszczył się już przy nim o nic, tylko o to, aby miał takie pokarmy, jakie zwykł jadać (Rdz 39, 6). Józef miał także (…) piękną postać i miłą powierzchowność (Rdz 39, 6), a zarazem dużo sprytu i zdolności.
Odrzucona miłość
Zapewne, w kierowaniu domem, wspierała go jego pani, którą szanował i cenił. Będąc obcym, z daleka od bliskich, tęsknił za ciepłem rodzinnym, które potrafi wytworzyć tylko szlachetne serce kobiety. Tak więc, między nimi wytworzyła się nić zdrowej serdecznej życzliwości. Granice lat były jednak niebezpieczne i sprzyjające do powstania stosunków miłosnych. Bowiem żona Potifara, widząc wielkie sukcesy Józefa w zarządzaniu majątkiem męża, (…) zwróciła na niego uwagę (…) i rzekła do niego: «Połóż się ze mną» (Rdz 39, 7). Dobrze wiedziała, że ten młody mężczyzna przewyższa wartością jej małżonka. Józef nie zgodził się na jej prośbę i odpowiedział: «Pan mój o nic się nie troszczy, odkąd jestem w jego domu, bo cały swój majątek oddał mi we władanie. On sam nie ma w swym domu większej władzy niż ja i niczego mi nie wzbrania, wyjąwszy ciebie, ponieważ jesteś jego żoną. Jakże więc mógłbym uczynić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?» (Rdz 39, 8-9). Od tej pory, musiał toczyć niebezpieczną walkę z nią, która (…) go namawiała codziennie, nie usłuchał jej i nie chciał położyć się przy niej, aby z nią żyć (Rdz 39, 10). Im mocniejszy był jego sprzeciw, z tym większą siłą ona atakowała.
Pewnego dnia, żona Potifara, straciła duchową równowagę i podeptała swoją kobiecą cześć i dumę. Gdy Józef (…) wszedł do domu, aby spełniać swoje obowiązki, i nikogo z domowników tam nie było, uchwyciła go ona za płaszcz i powiedziała: «Połóż się ze mną!» (Rdz 39, 12). Namiętnie wyznała swoją miłość i domagała się jej odwzajemnienia. Było to sprzeczne z powszechnie uznawanymi i zachowywanymi zwyczajami. Postępowanie niegodne mężczyzny, a tym bardziej kobiety! Józef ma około dwadzieścia pięć lat, w którym mocno odzywa się głos krwi! Jednak dzielnie stawia opór. Zna dokładnie granice i prawa ludzkiej godności. Odmawia jej jasno i stanowczo. Był twardy jak skała, miał serce, które potrafiło płakać i rozumieć rodzinne stosunki. Myśl o wierności i nietykalności małżeństwa była dla niego oczywista, ale w tej krytycznej chwili poznał, że to już nie wystarczy do zwycięstwa nad pokusą. Potifar ufał mu głównie dlatego, że widział w nim Bożego człowieka. Dlatego całe zagadnienie przeniósł z „sali sądowej” zdrowego rozumu do sanktuarium swojego sumienia. Zaczęły więc ścierać się w nim ze sobą dwa światy, które nigdy nie mogły być sprowadzone do wspólnego mianownika: z jednej strony krew rozpalona namiętną pożądliwością, a z drugiej zaś, sumienie oświecone przez Boga.
Ta kobieta nie pyta o sens takich granic. Jest przecież panią przyzwyczajoną do tego, że jej wola musi być zawsze spełniana. Pozbawiona wstydu, nie ma już żadnych hamulców. Podsycana namiętność stała się dla niej dręczącym tyranem, który doprowadził ją do niewierności mężowi, a także życzyła sobie, aby Józef był taki sam, jak ona. Moment bardzo kłopotliwy i dramatyczny. Płomień ognia smaga jego twarz i sięga aż do serca. Kobieta szepce mu słowa, które burzą jego krew. Co ma uczynić? Świat daje mu rozkosz ciała za darmo. Czy ten płomień spali także jego niewinność? Miał do wyboru tylko dwie możliwości: wyrazić zgodę i powiedzieć swoje „tak”, albo uciekać. W tym decydującym momencie, gdy byli sami, chwyciła go mocno za płaszcz, Lecz on wyrwał się, zostawił płaszcz w jej ręku i wybiegł na dwór (Rdz 39,12). I tak odniósł zwycięstwo ucieczką!
Pokusy w tej dziedzinie życia są stałe i liczne. Dopóki człowiek pozostaje na ziemi, dopóty będzie w ciągłym niebezpieczeństwie. Ludzkie skłonności i popędy nie mogą być zniszczone, wymagają nieustannej walki i uczenia się kierowania nimi. Dlatego Duch Święty napomina chrześcijan, aby zadali (…) śmierć temu, co jest przyziemne (…): rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości (Kol 3,6). Sumienie ukształtowane przez Boże słowo jest siłą szczególną do opanowania wszelkiej pożądliwości. Człowiek nieraz doświadcza upokorzenia z powodu niepanowania nad sobą.
Zemsta
Głęboko urażona duma i zawiedziona namiętna miłość pani domu rodzi silny ból. Kto byłby w stanie opisać ten stan jej ducha? Kiedy myślała, że spełni się jej życiowe marzenie, została sama. Naraz zrodził się w jej głowie groźny plan: (…) widząc, że zostawił swój płaszcz i że wybiegł na dwór, zawołała domowników i powiedziała im tak: «Patrzcie, sprowadzono do nas tego Hebrajczyka, a on chce tu u nas swawolić! A gdy tak krzyczałam głośno, zostawił u mnie swój płaszcz i pośpiesznie wybiegł na dwór!» (Rdz 39, 15-16). Kobieta, której grzeszna miłość została odrzucona, przygotowuje straszną zemstę. Taki jest zazwyczaj koniec zmiennych uczuć. Postanawia odmienić rolę, grając zranioną cnotę i cierpiącą niewinność. Chce być obrazem szlachetnej i moralnej kobiety, a Józefa wrzucić w najgłębszą przepaść, pragnąc jego śmierci. Było dla niej jasne, że nie może dalej przebywać z tym mężczyzną w jednym domu. Wówczas sprawy mogłyby się ukazać we właściwym świetle i groziłyby nieobliczalnymi konsekwencjami. Tak przeważnie jest, że świat na protest wiary i sumienia odpowiada utrapieniem i krzyżem.
Więzienie
Józef w pierwszym momencie dziękował Bogu, za to, że pokonał mężnie pokusę i zachował czystość charakteru. Jednak, Kiedy pan jego usłyszał (…) słowa swej żony, która mu dodała: «Tak postąpił ze mną twój sługa!» – zapałał wielkim gniewem (Rdz 39, 19). Za gwałt i niemoralność, Potifar Polecił schwytać Józefa i oddać go do więzienia, gdzie znajdowali się więźniowie faraona (Rdz 39, 20). Jej postępowanie było bardzo przewrotne, ale także i jej męża. Potifar był zapewne wykształconym człowiekiem i piastował wysoką funkcję. Miał być sędzią, ale w tej sytuacji okazał się słabą osobą. Nie znał kobiety, która go okłamywała, zawsze jej wierzył. Dał się wprowadzić w błąd, ponieważ sam nie żył w prawdzie. Bez żadnego dochodzenia, wydał wyrok. Żałował, że stracił tak dobrego sługę. Rozgniewany, nie spełnił jednak woli swojej żony. Nie pozwolił Józefa stracić. Nie miał odwagi, by położyć kres takiemu młodemu życiu. Być może nadal wiele rzeczy pozostawało dla niego zagadką. Niemniej, żona miała swoje dowody, a Józef był bezbronny. Jedynym jego świadkiem był Bóg, który teraz zagadkowo milczał, co nie znaczy, że go opuścił.
Nieszczęśliwe małżeństwo
Małżeństwo Potifara i jego żony nie było udane, ani szczęśliwe. Może znalazła się w nim nie z czystej miłości, ale z różnych innych względów, np. stanowisko męża lub majątek. Mogła być o wiele młodsza od niego. Jako żołnierz rzadko bywał w domu, a ona się nudziła. Lenistwo i próżność oraz naturalne popędy szukały ujścia. Zakochała się w młodym Józefie, który był godny miłości. Nie należy uważać jej za zepsutą nierządnicę! Nie była taką. Wiedziano by o tym i nie uwierzono by jej oskarżeniu. Czy nie jest ona obrazem licznych zamożnych domów i małżeństw, gdzie jest wszystko, tylko nie ma prawdziwego szczęścia i pokoju? Może nawet nie chciała upaść tam, gdzie upadła. Była do tego pociągnięta okolicznościami i swoim słabym charakterem. Być może, że była kobietą z natury bardzo zmysłową. Ale to jeszcze nie byłoby jej największą wadą.
Jest możliwe, że za tym wydarzeniem krył się także głęboki kryzys małżeński. Niektórzy komentatorzy uważają, że Potifar – „urzędnik” faraona, był eunuchem. W czasach starożytnych zwykle kastrowano dworzan królewskich, aby nie zagrażali żonom króla. Tacy mężczyźni mogli mieć żony, ale one z powodu tego strasznego zwyczaju nigdy nie mogły czuć się szczęśliwe w swoim małżeństwie. Gdy więc codziennie żona Potifara widywała Józefa, zrodziła się w niej myśl o czynie, który nigdy nie powinien mieć miejsca. Nie pozwalała na ten czyn opinia publiczna, zwyczaje i obyczaje ówczesnych czasów, a głównie ukształtowane przez Boga sumienie Józefa.
Wierny Bóg
Nie zna się dalszych losów tej kobiety. Natomiast Józef przebywał (…) w więzieniu, Pan był z nim okazując mu miłosierdzie, tak że zjednał on sobie naczelnika więzienia (Rdz 39, 20-21). Otrzymał (…) władzę nad wszystkimi znajdującymi się tam więźniami: wszystko, cokolwiek mieli spełnić, spełniali tak, jak on zarządził (Rdz 39, 22). A Naczelnik więzienia nie wglądał już zupełnie w to, co było pod władzą Józefa, ponieważ Pan był z nim i sprawiał, że się mu udawało wszystko, co czynił (Rdz 39, 23). W tym czasie, główny podczaszy i przełożony nadwornych piekarzy króla Egiptu, dopuścili się wykroczenia przeciwko faraonowi. Dlatego rozgniewany (…) na obu tych dworzan, (…) oddał ich pod straż przełożonego dworzan, do więzienia tam właśnie, gdzie przebywał Józef. Tenże przełożony dworzan powierzył ich opiece Józefa, który miał im usługiwać (Rdz 40, 1-4). Teraz on może decydować o losie przełożonych kucharzy tak, jak wcześniej Potifar ze swoją żoną upokorzyli jego. Zapewne ogarnął ich strach o ich przyszłość, może myśleli, że Józef będzie się mścił, ale nie słyszy się o niczym takim. Był on wielkoduszny i odpuścił im wszystko. W taki sposób stał się obrazem samego Zbawiciela. Nie zrzucał winy na nikogo. Jego brat – Juda, potępił grzech swojej synowej, ale zapomniał o własnym. Dał się jednak potem przekonać i wstąpił na jedyną drogę prowadzącą do uzdrowienia – drogę pokuty. Grzech jest złem, ale czymś o wiele gorszym jest, jeśli się do niego człowiek nie przyzna i nie podejmie nawrócenia.