Klasztor w Warszawie p.w. św. Ryszarda Pampuri

Miriam: SIOSTRA MOJŻESZA

Miriam, siostra Mojżesza, była kobietą o niezwykłych zdolnościach. Nie wyszła za mąż i nie stała się matką. Brała jednak aktywny udział w życiu publicznym, wybrana przez samego Boga na przywódcę narodu, jak stwierdza prorok Micheasz: Otom cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli wybawiłem ciebie i posłałem przed obliczem twoim Mojżesza, Aarona i Miriam (Mi 6, 4). Wiadomości o niej są bardzo zwięzłe: Żona Amrama nazywała się Jokebed, a była córką Lewiego, urodzona w Egipcie. Z niej urodzili się Amramowi Aaron i Mojżesz oraz ich siostra Miriam (Lb 26, 59). Jej imię oznacza gorycz. Było ono jednym z najsławniejszych żeńskich imion w Izraelu. Jako dorastająca dziewczynka, mająca wtedy około 12 lat, ratuje przed śmiercią swego młodszego brata Mojżesza. Ten pierwszy obraz jej osoby jest bardzo piękny. Zjawia się nam jako dobra i rozumna starsza siostra, na której matka może całkowicie polegać.

Rodzeństwo

Miłość między rodzeństwem nie jest oczywistością! Ludzkie dzieje ukazywane w Biblii są nieraz bardzo smutne. A zaczęły się od bratobójstwa. Dzieci tej samej matki i ojca powinny być do siebie nastawione życzliwe, gdyż pochodzą z jednej krwi. W wielu rodzinach jednak rodzeństwo siebie nie znosi. Dlatego pierwszorzędnym zadaniem rodziców w ich wychowaniu jest pielęgnowanie zgody między nimi. Nie jest to łatwe zadanie. Nawet w tak pięknej rodzinie, jaką tworzyli Łazarz z siostrami Marią i Martą, nie było to proste. Ci przyjaciele Jezusa, nie byli też wolni od napięć, jakie wynikały z przeciwstawnych temperamentów. Jedna siostra jest nadmiernie aktywna, druga zaś zapomina o wszystkim, kiedy słucha Pana. Niemniej, niezależnie od wad jakie posiada każda osoba, przykład zachowania się Miriam zachęca wszystkich do tego, aby wnosić braterstwo w życie rodzeństwa. Jest czymś pięknym starać się jeden o drugiego, a nie żyć tylko dla siebie. Ta zasada odnosi się do wszystkich w rodzinie.

Prorokini i patriotka

Miriam jest inteligentną osobą – nie numerem, ale osobowością. Nie była przecież zgorzkniałą starą panną, ale kobietą z wielką inicjatywą i radością życia. Gdy Izrael został wyzwolony z niewoli egipskiej i wyprowadzony na wolność – w przedziwny sposób – przez Morze Czerwone, jej duszę przepełniało zdumienie dziełami Boga. Wyrazem tego było śpiewanie pieśni pochwalnej na cześć Pana. Słowo Boże, przy tym, nazywa ją prorokinią. Nie stało się to nagle, swoje korzenie miało już w młodości. Niemieckie przysłowie mówi, że co ma stać się cierniem, już w młodości staje się ostre. U niej ta zdolność miała swoją podstawę w jej rodzie, w charakterze i uzdolnieniach, ale i w wielkim pragnieniu, by nie żyć tylko dla siebie. Była człowiekiem otwartym na działanie Ducha Bożego. Jego natchnienia były źródłem jej życia i działalności. Miriam, swoją postawą zachęca cały naród do wielbienia Stwórcy: Śpiewajmy pieśń chwały na cześć Pana, bo swą potęgę okazał (Wj 15, 21).[1] Jej śpiew, inspirowany wiarą, ujawnia także jej wielką miłość do ojczyzny. Jest ona zatem nie tylko prorokinią, ale i bohaterem narodowym.

Chaserot – zawistna Miriam i Aaron

Pobożność i patriotyzm zwykle dopełniają się wzajemnie. U Miriam te dwie piękne cechy połączyły się w twórczej służbie. Z pewnością religia zajmowała w jej życiu główne miejsce, była fundamentem, na którym budowała zaangażowanie w życie wspólnoty. Jednak ta rzesza ludu, wędrując przez pustynię do Ziemi Obiecanej, zaczęła szemrać przeciw Bogu, że jest im źle: Gdy to usłyszał Pan, zapłonął gniewem. Zapalił się przeciw nim ogień Pana i zniszczył ostatnią część obozu (Lb 11, 1). Ludzie chcieli mięsa, gardząc miłością Boga. To miejsce nazwane Tabeera, czyli Kibrot-Hattaawagroby pożądania, zostały w pamięci Żydów smutnym wspomnieniem ich niewierności. Mojżesz, widząc ich głośny płacz, wstawił się za nimi do Boga i ogień wygasł. Lud wybrany osiedla się wtedy w Chaserot. Jednakże odejście z miejsca pożaru nie oznaczało jeszcze przemiany serc. Naród nie podjął pokuty za swoje pożądliwości. Dochodzi do dalszego kryzysu. Wspólnota nadal żąda więcej jedzenia i burzy się przeciwko Mojżeszowi. Tym razem w ogniu krytyki pozostaje on sam. Jego rodzeństwo: Aaron i Miriam, niestety, stanęło również przeciwko niemu: (…) mówili źle o Mojżeszu z powodu Kuszytki, którą wziął za żonę. (…) Mówili: «Czyż Pan mówił z samym tylko Mojżeszem? Czy nie mówił również z nami?» (Lb 12, 1-2). W ich sercu zjawił się korzeń goryczy – zawiść. Jest to groźna plaga i najbardziej rozpowszechniony chwast nie tylko na świecie, ale i w Kościele. Kain przy stole ofiarnym zabija brata, Izmael podczas rodzinnej uroczystości wyśmiewa się z Izaaka, Ezaw knuje myśli bratobójcze, a arcykapłan Kajfasz przygotowuje krzyż Mistrzowi z Nazaretu. Wszystko to wyrosło z zepsutego korzenia zazdrości.

Miriam nie potrafiła być tym razem ofiarną siostrą. Opanowana złem, wywołała w rodzinie rewolucję pałacową. Wszystko przyszło nieoczekiwanie, ale nie przez przypadek. Miało to swoje przyczyny i tło. Teraz dały o sobie znać jej nieopanowane skłonności charakteru. Nic nowego i niezwykłego. Faryzeusze mówili o Panu Jezusie, że ma Belzebuba i z pozycji księcia złych duchów wyrzuca demony. Była to wielka zniewaga, pochodząca od Jego nieprzyjaciół. Było jeszcze gorzej, kiedy Jego krewni ogłosili, że odchodzi od zmysłów. W wydarzeniach opisywanych w jedenastym rozdziale Księgi Liczb cały naród szemrał przeciwko Mojżeszowi, ale teraz staje przeciwko niemu jego sławne rodzeństwo. Bóg widział ich przewrotne postępowanie, dlatego (…) zwrócił się nagle (…) do Mojżesza, Aarona i Miriam: «Przyjdźcie wszyscy troje do Namiotu Spotkania». I poszli wszyscy troje, a Pan zstąpił w słupie obłoku, zatrzymał się u wejścia do namiotu i zawołał na Aarona i Miriam. Gdy obydwoje podeszli, rzekł: «Słuchajcie słów moich: Jeśli jest u was prorok, objawię mu się przez widzenia, w snach będę mówił do niego. Lecz nie tak jest ze sługą moim, Mojżeszem. Uznany jest za wiernego w całym moim domu. Twarzą w twarz mówię do niego – w sposób jawny, a nie przez wyrazy ukryte. On też postać Pana ogląda. Czemu ośmielacie się źle mówić o moim słudze, o Mojżeszu?» I zapalił się gniew Pana przeciw nim (Lb 12, 4-9). Inspiratorką takiego zachowania Pana przeciw nim była Miriam.

Zazdrość

Wcześniej, jako rozumna, zdolna i przywódcza osobowość, potrafiła panować nad sytuacją i pociągnąć za sobą ludzi. A teraz zaczęła porównywać się z Mojżeszem. Wpływ kobiety na mężczyznę bywa wielki, udało się jej pozyskać i przeciągnąć na swoją stronę także brata, arcykapłana Aarona – dwoje starszych przeciwstawia się młodszemu. Niewiasta potrafi wykonać wiele dobrego, ale i wiele zła. A ją ogarnęła zazdrość. Kto z nich jest większy? Ona jest przecież starsza, a także Aaron. I jego sam Bóg przeznaczył na arcykapłana. Oni są pierworodni, a Mojżesz chce być we wszystkim pierwszy. Zazdrość zawsze szuka dla siebie i swoich ataków jakiegoś moralnego usprawiedliwienia. W rzeczywistości ludzie nie znoszą przewagi drugiego człowieka, a zwłaszcza kobieta nie znosi pierwszeństwa innej kobiety. Narasta rozdźwięk między dwiema niewiastami, które obie chcą panować. Żona Mojżesza nie była Żydówką, ale córką arcykapłana i mądrego człowieka. Miała swoje zdanie i trudno się dziwić, że nie zgadzały się ze sobą. Miriam zarzucała Mojżeszowi: Wziął sobie za żonę Kuszytkę – a ona nie będzie nam rozkazywać! Zazdrość zawsze znajdzie sobie pozór prawdy, aby mogła oskarżać drugiego. Siostra Mojżesza szukała winy i ją znalazła. Brat wziął za żonę Egipcjankę, co nie jest zgodne z zasadami wiary ojców. Czy był to słuszny zarzut? Według litery prawa – tak, ale taki, który nie otrzymał pieczęci Ducha Pana. Taka prawda nie ożywia, ale zabija. Zasada: Nie weźmiesz mojemu synowi za żonę córki Kananejskiej – obowiązywała nadal. Miriam miała pozornie rację. Ale Bóg w tej sprawie nie stanął po jej stronie, przeciwnie, ciężko ją ukarał. Litera prawa wiele razy wygrywa w ludzkim myśleniu, niszcząc jednocześnie miłość międzyosobową. Należy być bardziej pokornym, by nie dyktować Bogu, co ma czynić.

Gdyby Miriam była sprawiedliwa, to musiałaby uznać Boży wybór – młodszy brat ma być wodzem narodu. Jednakże zazdrość ją zaślepiła. Kiedy wraz z Aaronem oskarżała go, była to w rzeczywistości krytyka Bożych planów i wyboru. Był to sprzeciw wobec Bożego dzieła, jaki w dziejach Kościoła nieraz się powtarzał i zjawia się stale: Czyż Pan mówił z samym tylko Mojżeszem? (Lb 12, 2). Czy nie mówił także z nami? Tak pytało się tych dwoje, i czy nie mieli racji? To prawda: Bóg mówił do Aarona, również Miriam była inspirowana przez Bożego Ducha. A jednak, powstał między nimi bolesny podział. Mojżesz został im dany na miejsce Boga: Zamiast ciebie on – czyli Aaron – będzie mówić do ludu, on będzie dla ciebie ustami, a ty będziesz dla niego jakby Bogiem (Wj 4,16). Jest czymś bardzo ryzykownym stanąć przeciwko Bożym pomazańcom. Mojżesz milczał i nie bronił się przeciw takim oskarżeniom: (…) był człowiekiem bardzo skromnym, najskromniejszym ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi (Lb 12, 3).Wiedział, że nie ma lepszego wyjścia, gdyż inaczej by się kłócili, a to nie przystoi rodzeństwu i sługom Bożych ołtarzy. Człowiek z natury najchętniej by się bronił w takich przypadkach, a zwłaszcza wtedy, kiedy przeświadczony jest o tym, że prawda jest po jego stronie. Jednak, gdy człowiek mówi, Bóg musi milczeć. Ale jeśli potrafi on zamknąć usta i cierpieć, to wtedy Bóg przemówi za niego.

Zaślepiony Aaron

Miriam ukazała siebie w czarnych barwach, ale i postępowanie Aarona nie było lepsze. Dał się wciągnąć w pozornie świętą sprawę i nawet nie zauważył, że była to tylko ludzka zawiść. Jako arcykapłan powinien to widzieć. A przecież na własne uszy słyszał piękną pochwałę o Mojżeszu: «Twarzą w twarz mówię do niego – w sposób jawny, a nie przez wyrazy ukryte. On też postać Pana ogląda. Czemu ośmielacie się źle mówić o moim słudze, o Mojżeszu?» (Lb 12, 8-9) – pyta Bóg. Nie oczekiwał On jednak od nich odpowiedzi. Pan rozgniewał się na nich i Odszedł (…), a obłok oddalił się od namiotu (…) (Lb 12, 10). Jakie trudne jest to słowo. Świątynia, namiot, ołtarz im zostały, ale Wybawca odszedł. Można być kaznodzieją, kapłanem, i nie mieć Pana. Kto oskarża i zazdrości swojemu bratu, ten zawsze traci Bożą obecność. A kiedy On odejdzie, to nastąpi wewnętrzny rozpad człowieka, chociaż zostanie mu świątynia i religia. Aaron mógł być dalej kapłanem, ale bez obecności Boga w jego sercu.

Trędowata Miriam

Miriam wchodzi na drogę pokuty dopiero wtedy, gdy (…) stała się nagle biała jak śnieg od trądu. Gdy Aaron do niej się zwrócił, spostrzegł, że była trędowata (Lb 12, 10). Wtedy zrozpaczony zwrócił się z wielkim błaganiem do Mojżesza: «Proszę, panie mój, nie karz nas za grzech, któregośmy się nierozważnie dopuścili i jesteśmy winni. Nie dopuść, by ona stała się jak martwy [płód], który na pół zgniły wychodzi z łona swej matki». Wtedy Mojżesz błagał głośno Pana: «O Boże, spraw, proszę, by znowu stała się zdrowa». Pan rzekł do Mojżesza: «Gdyby jej ojciec plunął w twarz, czyż nie musiałaby się przez siedem dni wstydzić? Tak ma być ona przez siedem dni wyłączona z obozu, a potem może znowu powrócić». Zgodnie z tym została Miriam na siedem dni wyłączona z obozu. Lud jednak nie ruszył dalej, zanim Miriam nie została przyjęta z powrotem (Lb 12, 11-16). Mojżesz był naprawdę wielkim mężem. W takich chwilach dusza ludzka łatwo napełnia się złośliwą radością. Także Boży człowiek może znaleźć się w niebezpieczeństwie obwiniania dotkniętego karą i widzenia w tym sprawiedliwych Bożych wyroków. Brat modli się, aby jego siostra została zaraz uzdrowiona. Boże miłosierdzie jednak nie jest tożsame z ludzkim wołaniem. Pan w swojej odpowiedzi posłużył się obrazem: Gdyby jej ojciec plunął w twarz, czy nie musiałaby się przez siedem dni wstydzić? Miriam zgrzeszyła publicznie i dlatego w obecności całej wspólnoty będzie musiała pokutować. W ciągu siedmiu dni musi sobie uświadomić, że grzech pojedynczego człowieka jest przewinieniem przeciwko całemu Kościołowi. Nie dotknął on tylko jej, ale zahamował rozwój całego ludu.

Dzięki jego modlitwie siostra doświadczyła Bożego cudu. Z jej ust nie usłyszy się już ani słowa narzekania. Są ludzie, których nie upokorzy nawet ciężka choroba, ale ona do nich nie należała. Po swoim bolesnym upadku wstała. Kamieniem obrazy była u niej wielkość. Zawsze jest się w niebezpieczeństwie porażki z powodu  obdarowania, które staje się dla człowieka wielką pokusą. Także w Kościele dochodziło do niezgody między jego przywódcami. A gdzie pasterze się kłócą, tam owce tracą siły. Kto ma naprawdę rację? – rodzeństwo myślało, że oni. Tradycja i litera stała po ich stronie, ale Duch i życie szły inną drogą. Apostoł Paweł w Liście do Galatów przestrzega, że jeśli ludzie się kłócą i siebie nawzajem atakują, na koniec będą pożarci jeden przez drugiego (zob. Ga 5,15). Z drugiej też patrząc strony, nie można zaprzestać walki o prawdę, byleby była prowadzona ona w Duchu Pana.

Biblia milczy o dalszych losach Miriam, oznajmiając tylko: W pierwszym miesiącu przybyła cała społeczność Izraelitów na pustynię Sin. Lud zatrzymał się w Kadesz; tam też umarła i tam została pogrzebana Miriam (Lb 20, 1). To krótkie stwierdzenie świadczy o tym, że była ona drogą osobą dla swojego narodu, jako wielka niewiasta. Nisko upaść mogą tylko ci, którzy stoją wysoko. Ale jeśli powstaną, mają wielką szansę stać się bardziej pokornymi. Tak więc człowiek, który pogubi się w życiu, poprzez pokutę, może znowu dostać się na właściwą drogę.

[1] Biblia mówi o kilku prorokiniach. Z nich najbardziej znana jest Miriam. Swoją pieśnią objaśnia wyjście Izraela z Egiptu, cud nad Morzem Czerwonym. Izraelici osiedli w Egipcie na stałe. Ale jako wolni nomadzi cierpieli z powodu podporządkowania ich surowemu systemowi podatkowemu Egiptu. To zupełnie nie odpowiadało przyzwyczajonym do wolności Izraelitom. Wydawało im się, że wiodą żywot niewolników. Dlatego uciekli z Egiptu. Ale egipskie wojska pogranicza nie mogły tak po prostu pozwolić odejść tym, którzy zaplanowali ucieczkę w celu uchylenia się od płacenia podatku. Uciekinierom udało się bezpiecznie przejść przez płytkie Morze Czerwone wraz ze swoimi stadami, zaś ciężkie rydwany faraona potonęły w morzu. To ocalenie było dla Izraela pierwszym cudem, o którym lud ten wciąż opowiada. Miriam, kobieta i prorokini, objaśnia mu, co właściwie się tam wydarzyło: Miriam prorokini, siostra Aarona, wzięła bębenek do ręki, a wszystkie kobiety szły za nią w pląsach i uderzały w bębenki. A Miriam intonowała im: «Śpiewajmy pieśń chwały na cześć Pana, bo swą potęgę okazał, gdy konie i jeźdźców ich pogrążył w morzu» (Wj 15, 20n).

Miriam właściwie postrzega rzeczywistość. Z pozoru mogłoby się wydawać, że Izrael miał szczęście. Przeszedł pieszo przez Morze Czerwone, podczas gdy Egipcjanie w nim ugrzęźli, a nawet zatonęli. Ale ona wie, że było to coś więcej niż tylko szczęście. To Bóg sam działał w tym wydarzeniu i nie był to przypadek. Jako prorokini, widzi całe tło tej sytuacji – Bóg spełnił zamiar wobec swojego ludu. I zaczyna pojmować istotę Boga, który jako dobry Ojciec zbawia i uwalnia. Wychodząc od konkretnego wydarzenia, prorokini potrafi zobaczyć, że stoi za nim Boże działanie i tajemnica Jego miłości. Odkrywa właściwą istotę wszystkiego, co zewnętrzne i odpowiednio je interpretuje słowami. Trafiają one do kobiet w jej otoczeniu i poruszają je głęboko, przez co wszystkie zaczynają wspólny taniec. Potrzeba zatem prorokini, żeby poruszyć i zachwycić inne kobiety.

 

Copyright 2015 - Bonifratrzy - Zakon Szpitalny św. Jana Bożego

realizacja: velummarketing.pl
do góry