Klasztor w Warszawie p.w. św. Ryszarda Pampuri

Jokebed: MATKA MOJŻESZA

Mojżesz był jednym z największych synów ludzkości. Pewne rosyjskie przysłowie mówi, że orły rodzą tylko orłów, a sowy tylko sowy. Jest jasne, że taki syn musiał mieć również wybitną matkę. Nazywała się Jokebet, dosłownie – której chwałą jest Pan. Pochodziła z kapłańskiego pokolenia – Amram wziął za żonę ciotkę swoją, Jokebed, która mu urodziła Aarona i Mojżesza. Lat życia Amrama było sto trzydzieści siedem (Wj 6, 20). Była więc bliską krewną swego męża, córką jego brata. Takie małżeństwa, w początkach Izraela, były jeszcze dopuszczalne. Żyjąc szczęśliwie, Bóg obdarzył ich nadzwyczaj zdolnymi dziećmi. A Pan przez nie pisał jedną z najsłynniejszych historii Narodu Wybranego.

Nakaz faraona

Rodzina ta żyła w Egipcie, w najciemniejszym okresie dziejów Izraela. Gdy mieli już córkę i syna: Miriam i Aarona, faraon wydał surowe prawo, które nakazywało zabijanie nowonarodzonych chłopców hebrajskich. Byli oni wrzucani do Nilu. Pobożne rodziny Izraela, które widziały zbawienie w swoim potomstwie, miały świadomość, że ich synowie, będą pożarci przez żarłoczne krokodyle. Czy więc w takiej sytuacji można decydować się na urodzenie dziecka? Ale Jokebet była wielką matką, gdyż w takim beznadziejnym czasie, odważyła się począć trzecie już dziecko. Był to piękny syn, jakich jest mało na ziemi. I tego chłopca mieli wrzucić do wody? Dzielni rodzice postanowili go ocalić: Przez wiarę Mojżesz był ukrywany przez swoich rodziców w ciągu trzech miesięcy po swoim narodzeniu, ponieważ widzieli, że powabne jest dzieciątko, a nie przerazili się nakazem króla (Hbr 11, 23). Niemniej, uratowanie Mojżesza było niezwykle trudnym zadaniem. Każda izraelska kobieta w stanie błogosławionym była podejrzana. Dlatego Jokebet ukrywała się tak, aby sąsiedzi nic o niej nie wiedzieli. Gdy dziecko przyszło na świat płakało, matka musiała je uciszać. Szybko minęły trzy miesiące,  i należało podjąć ważną decyzję. Szpiedzy bowiem nie spali i mieli radość z dręczenia innych. W każdej chwili groziło im niebezpieczeństwo – tajemnica może być wyjawiona. Sytuacja była bardzo napięta. Ale jak ocalić dziecko? I matka zdecydowała się wrzucić chłopca do wody, i nie tak, jak życzył sobie tego faraon. Prawdziwa miłość jest pełna pomysłowości i znajdzie wyjście z każdej trudności. Bez wątpienia rodzice chłopca wiele się modlili, ponieważ nie było możliwe ocalenie chłopca bez Bożej pomocy. W tej rodzinie wszyscy byli przekonani, że Bóg nie chce śmierci tego Hebrajczyka. To jednak oznaczało dla nich nie tylko czekanie na cud, ale i podjęcie współpracy z Bogiem.

Skrzynka z papirusu

Zapewne Jokebet była tu główną działającą osobą, zjednoczoną z Bogiem, w trosce o dziecko. Gdy te dwie siły się połączą, to Mojżeszowie będą ocaleni. Wiedziała, że Bóg jest mocniejszy od władcy Egiptu. Małżonkowie zachowali prawo królewskie, ale tak, że położyli chłopca nie do wody, ale na wodę, po to, aby mógł być z niej wyciągnięty: A nie mogąc ukrywać go dłużej, wzięła skrzynkę z papirusu, powlekła ją żywicą i smołą, i włożywszy w nią dziecko, umieściła w sitowiu na brzegu rzeki.  Siostra zaś jego stała z dala, aby widzieć, co się z nim stanie (Wj 2, 4-5). Matka musiała się ukryć, ale nieletnia córka nie rzucała się nikomu w oczy. Miriam wykonała swoje zadanie dzielnie i sprytnie. Jokebet zaś błagała Boga o ocalenie synka. I Pan ją wysłuchał. Chłopczyk w koszyku obudził się i cóż innego mógł czynić, jak tylko gorzko płakać. Ratunek przyszedł we właściwym czasie: A córka faraona zeszła ku rzece, aby się wykąpać, jej zaś służące przechadzały się nad brzegiem rzeki. Gdy spostrzegła skrzynkę pośród sitowia, posłała służącą, aby ją przyniosła. A otworzywszy ją, zobaczyła dziecko: był to płaczący chłopczyk. Ulitowała się nad nim, mówiąc: «Jest on spośród dzieci Hebrajczyków» (Rdz 2, 5-6). Wydawać by się mogło, że ona nie jest właściwą osobą dla ocalenia dziecka. Przecież jej ojciec wydał rozkaz zabijania chłopców izraelskich. Ale Pan Bóg jest wielki i poruszył w jej duszy strunę miłosierdzia. Jako zaś córka władcy mogła sobie pozwolić na jego ocalenie. Zwyciężyło w niej nie prawo państwowe, ale serce prawdziwej kobiety.

Wychowywanie

Miriam, obserwując całe wydarzenie, natychmiast ofiarowuje swoją pomoc i (…) rzekła wtedy do córki faraona: «Czy mam pójść zawołać ci karmicielkę spośród kobiet Hebrajczyków, która by wykarmiła ci to dziecko?» «Idź» – powiedziała jej córka faraona. Poszła wówczas dziewczyna i zawołała matkę dziecka. Córka faraona tak jej powiedziała: «Weź to dziecko i wykarm je dla mnie, a ja dam ci za to zapłatę». Wówczas kobieta zabrała dziecko i wykarmiła je (Wj 2, 7-9). I w taki sposób chłopczyk był znowu w rękach własnej matki. A w oczach opinii publicznej uchodziła ona tylko za jego piastunkę. Jokebet w krótkim czasie, jaki miała do dyspozycji, wzorowo wychowała go dla Boga i narodu. Liczne matki rodzą dzieci, ale nie zawsze wiedzą jak je kształtować. Karmi dziecko nie tylko swoim mlekiem, ale również swoim duchem i wiarą. Z Bożą pomocą stara się uczynić wszystko, co jest w jej siłach, aby wychować go na prawdziwego wodza, który wyswobodzi z niewoli swoich ujarzmionych braci. W taki sposób staje się ona dla wszystkich rodziców wielkim pouczeniem. Bowiem swoje dzieci mają oni przy sobie tylko przez krótki czas, dopóki są małe i bezsilne. Potem muszą je oddać do szkół, do miejsc pracy i założonych przez nie rodzin.

Syn był pod jej opieką około 3-6 lat. Nauczyła go przede wszystkim ojczystego języka, który w tym czasie był językiem objawienia i Bożego słowa. Jokebet nie miała jeszcze Biblii, ale znała już sławne dzieje stworzenia świata oraz historię Izraela. Dlatego mogła wiernie opowiedzieć je swojemu synkowi. On zaś był zdolny, wszystko przyjmował do swego serca. Tak więc dobre matki przechowują sławną przeszłość, ale jeszcze bardziej określają kształt przyszłości. I niewątpliwie Jokebet w duchu wiary wiązała losy tego chłopca z Bogiem jej ojców. Musiał on wiedzieć, gdzie jest jego naród i kto jest jego Bogiem. Gdzie jest jego obiecana przez Pana ojczyzna i gdzie są jego bracia. Matka wszczepiła mu to wszystko głęboko w serce. Już nigdy o tym nie mógł zapomnieć. Zasiane ziarno wzeszło, a syn także na dworze królewskim został Izraelitą o wielkiej osobowości.

Wiara ojców

Przyszedł jednak czas Gdy chłopiec podrósł, zaprowadziła go do córki faraona, i był dla niej jak syn. Dała mu imię Mojżesz, mówiąc: «Bo wydobyłam go z wody» (Wj 2, 10). Ten moment rozstania się z synem byłe zapewne dla Jokebet bardzo trudny. Uczyniła ten krok wierząc, że Bóg, który w dziejach jej narodu tak przedziwnie pomagał, i teraz też ich nie opuści. Nie było zapewne w dziejach Izraela nikogo takiego, w życiu którego, ślady Bożego działania byłyby tak namacalnie widzialne. Ten syn stoi przed nami, jako wielki cud Boży. Stał się synem królewskiego dworu. Miał wykształcenie, wygody, pieniądze, ale nic nie mogło go złamać czy zepsuć. Także na dworze faraona został wiernym synem swojego narodu. Jego dystans wobec chwały królewskiego dworu był większym cudem, niż jego wydobycie z wód Nilu. Było to na pewno dzieło Bożego działania i współpracy z Nim jego rodziców, szczególnie matki. Dlatego w Liście do Hebrajczyków czyta się: Przez wiarę Mojżesz, gdy dorósł, odmówił nazywania się synem córki faraona,  wolał raczej cierpieć z ludem Bożym, niż używać przemijających rozkoszy grzechu.  Uważał bowiem za większe bogactwo znoszenie zniewag dla Chrystusa niż wszystkie skarby Egiptu, gdyż patrzył na zapłatę. Przez wiarę opuścił Egipt, nie uląkłszy się gniewu królewskiego; wytrwał, jakby [na oczy] widział Niewidzialnego.  Przez wiarę uczynił Paschę i pokropienie krwią, aby nie dotknął się ich ten, który zabijał to, co pierworodne.  Przez wiarę przeszli Morze Czerwone jak po suchej ziemi, a gdy Egipcjanie spróbowali to uczynić, potonęli (Hbr 11, 24-29). Postawa Mojżesza mówi wiele współczesnym ludziom. Rodzice powinni tak wychowywać swoje dzieci, aby one zdecydowały się żyć dla Boga i swego narodu. Wychowali tak wielkiego syna, który mógł o sobie powiedzieć: Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał (Pwt 18, 15).

Copyright 2015 - Bonifratrzy - Zakon Szpitalny św. Jana Bożego

realizacja: velummarketing.pl
do góry