Klasztor w Warszawie p.w. św. Ryszarda Pampuri

Jak oszacować zniewagi?

Przebaczamy na tyle, na ile kochamy.
Honoriusz Balzak

 

Ojcze, w wyniku dojrzałej refleksji zdecydowałam się napisać do ojca, że mu przebaczam z powodu «oblania» mnie na ostatnim egzaminie – napisała ks. profesorowi jedna ze studentek. Był on zdumiony jej naiwnością i bezceremonialnością. Nie rozumiał, dlaczego miano mu przebaczyć za jej niepowodzenie, na które zasłużyła. Wynika więc z powyższej wypowiedzi, że są nie tylko fałszywe przebaczenia, ale też fałszywe motywy przebaczenia. Tak jak w przytoczonym przykładzie, ryzykuje się zbanalizowanie przebaczenia i posługiwanie się nim w złej wierze. Stąd potrzeba, żeby dobrze rozróżnić okoliczności, w których następuje przebaczenie, od tych, które nie mają nic wspólnego z tą ważną praktyką duchową.

Oto kilka przykładów, w których przebaczenie nie ma racji bytu, ponieważ zasługuje się wtedy na sprawiedliwą zapłatę za ludzkie czyny: kierowca przekroczył samochodem dozwoloną szybkość i dostał mandat; ktoś gra w karty dla pieniędzy i przegrywa; pracownik naraził się na naganę szefa za swoje liczne spóźnienia do pracy. Jest tyle sytuacji, w których można być sfrustrowanym, zirytowanym i zranionym w swej miłości własnej. Ale czy naprawdę należy wierzyć w to, że profesor, policjant, krupier, przełożony muszą prosić daną osobę o przebaczenie za upokorzenia, które ona sama na siebie ściągnęła? Odpowiedź jest jasna. Przebaczenie ma być praktykowane tylko w przypadkach nieuzasadnionych obelg. Co zresztą należałoby uczynić, gdyby policjant takiego człowieka zwymyślał, kupiec oszukał, a szef upokorzył publicznie.

 

Obrazy popełnione przez osoby kochane

Przebaczenie przybiera różne formy i odcienie w zależności od tego, czy chodzi o osoby bliskie czy zupełnie obce. Kto mógłby zranić silniej niż ukochane osoby, z którymi łączy silna więź uczuciowa? Stanowią one przecież jakby część osoby zranionej. Wyidealizowano je i w następstwie dużo się po nich spodziewano. To dlatego głębokość zranienia bardziej mierzy się rozmiarami oczekiwań, czy zostały one spełnione, niż obiektywną skalą obrazy.

Nadmierne oczekiwania są częste. Tak więc dzieci idealizują rodziców i wymagają od nich bezwarunkowej tolerancji i miłości. Z kolei większość rodziców spodziewa się, że dzieci dostosują się doskonale do ich dyscypliny i będą realizowały marzenia, których im samym w ich własnym życiu nie udało się spełnić. W podobnie irrealistyczne plany obfituje namiętna miłość. Małżonkowie i kochankowie żywią nadzieję, że ich nawet nie wyrażane pragnienia będą zawsze odczytywane. Chcieliby zawsze być rozumiani, kochani, doceniani, obdarzeni poczuciem bezpieczeństwa przez stałą obecność partnera. Jest wiele ukrytych oczekiwań i nadziei pokładanych przez kochanków, rodziców, dzieci, siostry, braci i przyjaciół. To co należy zapamiętać, to to, że przebaczenie „gra” niezbędną rolę w zażyłych stosunkach z racji ich intensywności i licznych okazji do starć.

Należy, oczywiście, wystrzegać się robienia dramatów z codziennych drobnych zmartwień czy chwilowych rozczarowań: małżonek spóźnia się na kolację albo myli się w dacie rocznicy urodzin małżonki; dziecko brudzi świeżo umytą podłogę; ostatni, który posługiwał się samochodem rodzinnym, zaniedbał napełnić bak benzyną. Bez wątpienia, odczuwa się w tym momencie rozczarowanie, frustrację i być może agresję. Z jednej strony, nie ma powodu, aby przywiązywać zbyt dużą wagę do takich zdarzeń. Ale też nie należy ich zupełnie ignorować. Mogą one być sygnałem, że ma się do czynienia z problemem postawy, który należałoby przebadać, rozwiązać i być może, uregulować przez przebaczenie. Byłoby to w przypadku gdyby – po zwróceniu uwagi odpowiedzialnym na ich drobne przewinienia – nie stwierdzono zmiany ich postępowania. Należałoby więc zbadać sytuację i ją rozwiązać, nawet uciekając się do przebaczenia, jeśli to konieczne.

Może się zdarzyć, że mało znaczące wydarzenia dnia codziennego mogą wywołać poważne konsekwencje. Pewien chirurg zwierzył się, że myśli o rozwodzie ze swą nową małżonką, ponieważ była ona „nocnym Markiem”. Kładąc się do łóżka, często wytrącała go ze snu. Czasem nad ranem odczuwała potrzebę rozmowy, zwłaszcza dla uregulowania spornych spraw. Biedny człowiek potrzebował każdej nocy odpoczynku, żeby zachować koncentrację i zręczność rąk. Doszło do tego, że zaczął nie cierpieć swej żony, podejrzewając ją, że chce zniszczyć mu karierę zawodową.

Istnieje jeszcze poważniejszy brak szacunku – zdrady i braku lojalności pomiędzy osobami, które powinny się kochać. Ich uchybienia powodują bolesne i długotrwałe rany, bo uważa się za całkiem naturalne to, że rodzice, przyjaciele, koledzy akceptują siebie wzajemnie, cokolwiek by się stało. Nie ma nic równie przykrego, jak dowiedzieć się, że zostało się zdradzonym przez osobę, którą się bardzo szanuje. Na przykład dowiaduje się mąż, że jego małżonka zdradza go z jednym z bliskich przyjaciół, że twój kolega z pracy poszerza swoją władzę twoim kosztem, itd. Ktoś został zraniony i zarazem zmartwiony niedyskrecją starego przyjaciela. W poufnej rozmowie powierzył mu sekret, który skwapliwie wyjawił osobie, w dodatku nie żywiącej do niego sympatii. I od tamtego momentu nie miał odwagi zażądać od niego wyjaśnień na temat jego niedyskrecji, tak, że ich przyjaźń została mocno nadwątlona.

Jest nielojalność wobec bliskich, która przybiera formy bardziej subtelne, ale nie mniej rażące, takie jak ośmieszanie i sarkazm. Pozostają one trudne do zniesienia nawet dla tych, którzy są tylko ich świadkami. Można czuć się nieswojo, kiedy uczestniczy się w publicznych sprzeczkach małżeńskich. Oto kilka przykładów: małżonka czyni aluzje do nieudolności seksualnej męża, małżonek z upodobaniem wytyka błędy językowe żony, z pochodzenia cudzoziemki. Takie sceny stają się nieznośne dla świadków. A co dopiero mówić o upokorzonym współmałżonku!

Akty przemocy między osobami, które przysięgały sobie miłość bez wątpienia zaliczają się do zniewag najbardziej okrutnych i najbardziej żałosnych. Statystyki ukazują przerażającą liczbę kobiet bitych przez swych mężów czy partnerów. Z drugiej strony, dane milczą o agresji słownej i psychicznej, która je poprzedziła! W końcu, co powiedzieć o tej epidemii nadużyć seksualnych, popełnianych przez rodziców na swych dzieciach, a co nasze społeczeństwo zdecydowało się ujawnić?

Aż dotąd mówiło się o poważnych niedostatkach miłości bliskich. Pewne rozstania mogą, na pierwszy rzut oka okazać się, sprawiać wrażenie, że nie wymagają uzdrowienia przez przebaczenie, bo nie są umyślne, np. odejścia dorosłych dzieci. Nawet jeśli słusznie uzna się, że dziecko musi wyfrunąć z rodzinnego gniazda, serce każdego członka rodziny jest ściśnięte smutkiem i często agresją. Ileż to ceremonii ślubnych, które uświęcają odejście dzieci, okazuje się bardziej smutnymi niż chciałoby się je widzieć.

Rozstanie z drogą istotą poprzez śmierć wywołuje eksplozje uczuć, takich jak lęk, zmartwienie, gniew i wina. Dlatego też podczas terapii stanu żałoby, zaprasza się pozostających przy życiu do przebaczenia, żeby pokonali swój gniew i poczucie winy. Prosząc o przebaczenie swego bliskiego zmarłego, wyzwalają się z obwiniania samych siebie, że nie potrafili go bardziej kochać.  Udzielając mu przebaczenia, eliminują resztki gniewu spowodowanego opuszczeniem.

 

Zniewagi popełnione przez obcych

Jakiś słaby kierowca drugiemu kierowcy zajeżdża drogę; spieszący się klient wpycha się w kolejkę do kasy; szofer autobusu odpowiada opryskliwie pasażerowi; telefonistka mówi po angielsku, podczas gdy chce się być obsłużonym po francusku. Oto tyle zmartwień, które nie wymagałyby, oczywiście, długiego procesu przebaczania. Od razu podskoczy w takich sytuacjach lekko poziom adrenaliny, ale szybko zapomni się o tych impertynencjach. Po wszystkim mówi się sobie, że są to tylko nieznajomi.

Zniewaga, która pochodzi od obcego musi więc być poważniejsza niż wyżej wymienione, żeby mogła zburzyć wewnętrzny pokój. Musi ona dosięgnąć integralności fizycznej, psychicznej, społecznej czy moralnej osoby. Na przykład kradzież z włamaniem do własnego mieszkania – żałuje się, oczywiście, utraty zrabowanych przedmiotów, zwłaszcza gdy miały one dla kogoś wartość emocjonalną. Najbardziej jednak boli świadomość pogwałcenia prywatnego terytorium. Im bardziej bezpośrednio dotyka zniewaga, tym bardziej jest się nią przygnębionym: aktami przemocy na kochanych osobach, na swą reputację, przemocą fizyczną, kontaktami seksualnymi, gwałtami, itd. Bezpieczeństwo osobiste jest zagrożone, granice osoby pogwałcone, jest się w pewnym sensie obnażonym i zdanym na łaskę innego. Wstyd i popłoch, które z tego wynikają, stanowią poważną przeszkodę w przebaczeniu. Ale też dotkliwość zranienia będzie się ciągle powiększać wskutek nie zabliźnionych wspomnień z dzieciństwa.

Afront doznany od obcego staje się tym bardziej szokujący, że nie udaje się odnaleźć jego motywu. Jak chce się przebaczyć terrorystom politycznym, którzy porwali, torturowali członków rodziny? Francine Cockenpot, kompozytorka i poetka francuska – po tym, gdy o mało nie zginęła z rąk nieznanego sprawcy, poczuła się zobowiązana do nawiązania relacji z tym zupełnie sobie nie znanym człowiekiem. Żeby nawiązać z nim kontakt i pozbyć się swojego przygnębienia, zaczęła do niego pisać listy, wiedząc dobrze, że one nigdy do niego nie dotrą: Gdy tylko wróciłam, jakby dla zażegnania swojej paniki, złapałam za ołówek i papier i zaczęłam pisać. Aż do pięciu czy sześciu listów co noc, bez możliwości odczytania siebie, gdyż straciłam oko. Pisałam do mego oprawcy, którego wcale nie znałam, nawet dźwięku jego głosu, bo nie odpowiadał, gdy krzyczałam: Ale dlaczego chce mnie pan zabić?

 

Zniewagi tkwiące w przeszłości

Czy zniewaga pochodzi od istoty kochanej, czy od zupełnie obcej, należy ciągle pamiętać, że jest ona zdolna przywołać wspomnienia i wywołać reakcję łańcuchową. Stare rany, o których sądziło się, że są wygojone i zabliźnione, otwierają się, powiększając zarazem zagubienie i popłoch. Zniewaga jest więc postrzegana przez wystraszone i wyolbrzymiające spojrzenie dziecka, które żyje w nas samych.[1]

 

 

[1] To właśnie przydarzyło się pewnemu pracownikowi socjalnemu, który podczas terapii opowiedział o licznych trudnościach w stosunkach ze swymi przełożonymi, mężczyznami. Podkreślał ich brak uczciwości, co wydawało się tłumaczyć jego małe zaufanie w stosunku do nich. Momentami zdawał sobie sprawę, że przesadzał, i nie wahał się uważać siebie za pomylonego. Zmęczony nieustannymi konfliktami z dyrekcją, poprosił mnie o pomoc w odkryciu korzeni swej nieufności wobec przełożonych. Długo szukał przyczyn własnym wysiłkiem introspekcji, ale miał wrażenie, że kręci się w kółko. Poproszono go więc, żeby przeżył na nowo to uczucie nieufności i począwszy od tego momentu, cofał się etapami w przeszłość odtwarzając wszystkie wydarzenia, w których odczuwał nieufność w stosunku do autorytetów. Trzeba było wiele razy to powtarzać, bo wydarzenie pierwotne pozostawało dobrze ukryte. Podczas kolejnego powtórzenia, do którego bardzo się przykładał, zaczął nagle szlochać. Właśnie przeżył na nowo nieszczęśliwe zdarzenie. W wieku siedmiu lat, po wycięciu migdałków, obudził się i znalazł się sam, cierpiący, w sali szpitalnej. Ogarnęła go panika. Jego ojciec nie przyszedł do niego na czas przebudzenia, tak jak mu to obiecał. Czekał całe popołudnie i wieczór, ale nadaremnie. Ponadto chirurg przyrzekł mu przynieść lody. Ale on też się nie pojawił. Tylko pielęgniarka odwiedziła go na krótko kilka razy. Dziecko, czując się tak opuszczone, powzięło postanowienie, żeby już więcej nie ufać dorosłym, zwłaszcza mężczyznom. Po długim płaczu w końcu zrozumiał, skąd brała się u niego ta obsesyjna nieufność w stosunku do mężczyzn posiadających autorytet. Mógł więc przebaczyć ojcu i chirurgowi, że nie dotrzymali słowa, i przeżyć na nowo inne konflikty z przeszłości ze swymi przełożonymi, by je rozładować. Historia tego człowieka nie należy do rzadkości. W wielu przypadkach niemożność przebaczenia ma swe źródło w starych zranieniach czy frustracjach z dzieciństwa.

 

 

Copyright 2015 - Bonifratrzy - Zakon Szpitalny św. Jana Bożego

realizacja: velummarketing.pl
do góry