Żona Lota : NIEPOSŁUSZNA
Pan Jezus, mówiąc o końcu świata, ostrzega przed niewłaściwą postawą, przywołując postać ze Starego Testamentu: «Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je» (Łk 17, 32-33). W istotnej sprawie, nie posłuchała ona Bożego nakazu. Księga Rodzaju nie podaje jej imienia. Wiadomo, że przez swoje zamążpójście znalazła się blisko Bożego świata. Stała się żoną wierzącego mężczyzny – Lota, który doświadczał silnych udręk i cierpienia. Apostoł Piotr wspominając bezbożnych, których spotkała kara potopu czy zagłada Sodomy i Gomory, zauważa, że Bóg (…) wyrwał sprawiedliwego Lota, który uginał się pod ciężarem rozpustnego postępowania ludzi nie liczących się z Bożym prawem (…) (2 P 2, 7). Jego sprawiedliwa dusza, dzień po dniu, ubolewała z powodu grzesznych czynów mieszkańców Sodomy. Dzięki modlitwom Abrahama, Bóg wyprowadził go z tego piekielnego miasta.
Wędrówka do Kannanu
Terach miał trzech synów: Abrahama, Nachora i Harana. Postanowił wyruszyć z Ur Chaldejskiego do Kanaanu, aby tam zamieszkać. Zabiera więc ze sobą Abrahama z żoną Saraj oraz Lota. Był on wnukiem, czyli synem Harana. Jego ojciec umiera w młodym wieku w rodzinnym kraju, zostawiając jeszcze dwie córki: Milkę – żonę Nachora oraz Jiskę. Zatrzymali się jednak i osiedlili w Charanie, w którym odchodzi do wieczności Terach w wieku dwustu pięciu lat (zob. Rdz 11, 27-32). Wtedy Bóg – gdy Abraham miał siedemdziesiąt pięć lat – powołuje go, żeby wyruszył do Ziemi Obiecanej: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca, do kraju, który ci ukażę» (Rdz 12, 1). Zabiera więc ze sobą żonę, bratanka i cały dobytek. Prowadząc życie koczownicze i pasterskie, osiedla się na jakiś czas w Sychem, a potem rozbija obóz między Betel a Aj. Wędrując w stronę Negebu, zwija namioty z powodu wielkiego głodu, aby na pewien czas zamieszkać w Egipcie. Wzbogaceni w trzody, złoto i srebro, po kilku latach, wrócili do Betel. Jednak kraj nie mógł wyżywić ich tak licznych stad zwierząt. Dochodziło też do kłótni między pasterzami, dlatego Abraham rzekł do Lota: «Niechaj nie będzie sporu między nami, między pasterzami moimi a pasterzami twoimi, bo przecież jesteśmy krewni. Wszak cały ten kraj stoi przed tobą otworem. Odłącz się ode mnie! Jeśli pójdziesz w lewo, ja pójdę w prawo, a jeżeli ty pójdziesz w prawo, ja – w lewo» (Rdz 13, 8-9). Lot więc rozbił namioty w urodzajnej dolinie Jordanu aż po Sodomę, zaś Abraham zamieszkał w Kanaanie, w okolicy Hebronu – w kraju, który dał mu Bóg.
Żona Lota w rodzinie Abrahama
Tak więc żona Lota, oprócz wierzącego męża, także na długie lata dostała się pod wpływ jednego z największych Bożych ludzi – Abrahama. Pismo Święte nazywa go Bożym przyjacielem i ojcem wszystkich wierzących. Wielu życzyłoby sobie takiej łaski. Były to dla niej bardzo przyjazne okoliczności, by stać się piękną niewiastą. Niestety, nie tylko sama nie rozwijała się w wierze i nie stawała się szlachetną kobietą, ale była też poważnym obciążeniem dla całej rodziny. Ma się wrażenie, że nie była też wsparciem dla swojego męża, któremu zło nie dawało spokoju. Niektórzy biblijni komentatorzy sądzą, że przy podziale majątku i w wyborze miejsca pobytu główne słowo miała jego żona. A więc Lot przesuwał swoje namioty coraz bliżej miasta. Prawdopodobnie za jej namową niechętnie zamieszkał w Sodomie. Wioska czy prowincja nie podobały się jej. Ale czego to mężczyzna nie zrobi dla swojej kobiety, gdy sam jest niepewny siebie?
Walki w dolinie Jordanu
Rodzina Lota nie mieszka już w namiotach i nie buduje Panu ołtarzy. Tym nie martwi się jego żona. Przeciwnie, jest zadowolona, że stała się obywatelką miasta. W żyznej dolinie Jordanu osiedlały się liczne plemiona. Toteż walka o bogate zasoby tej ziemi doprowadziła między nimi do konfliktów. Amrafel – król Szinearu, Ariok – król Ellasaru, Kedorlaomer – król Elamu oraz Tidal – król Goim rozpoczęli wojnę z Berą – królem Sodomy, Birszą – królem Gomory, Szinabem – królem Admy, Szemeeberem – królem Seboim i z królem miasta Beli czyli Soaru. Do decydującej bitwy doszło w dolinie Siddim. Królowie Bera i Birsza ukryli się w dołach, w których wydobywano smołę, a pozostali dowódcy uciekli w góry. Zwycięzcy zabrali całe mienie Sodomy i Gomory, zapasy żywności oraz uprowadzili Lota i jego dobytek (zob. Rdz 14, 1-12). Abraham, dowiedziawszy się od zbiega, że jego bratanek został porwany do niewoli, organizuje pościg. Wybiera trzystu osiemnastu mężczyzn, najbardziej doświadczonych spośród służby swego domu i ściga porywaczy od Dan aż do Choby, która leży na zachód od Damaszku. Podzielił wojowników na oddziały i uderzył na przeciwnika w nocy. I tak pokonał wrogów, odzyskał bogactwa pokonanych królów oraz majątek, kobiety i służbę Lota (zob. Rdz 14, 13-16). A zatem, jego żona miała możność doświadczyć wielkoduszności Abrahama, bowiem nie chciał wziąć ani grosza na swoje wojenne wydatki. Nie szedł bowiem na wojnę, aby się wzbogacić, lecz pomóc bratu. W dowód wdzięczności, Sodomici wybrali Lota na członka senatu swojego miasta.
Bóg w odwiedzinach u Abrahama
Abraham wrócił do swojego domu. Gdy miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się Pan i rzekł do niego: «Jam jest Bóg Wszechmogący. Służ Mi i bądź nieskazitelny, chcę bowiem zawrzeć moje przymierze pomiędzy Mną a tobą i dać ci niezmiernie liczne potomstwo» (Rdz 17, 1-2). Znakiem szczególnym tej przyjaźni było obrzezanie Abrahama, jego trzynastoletniego syna Izmaela i wszystkich mężczyzn służących w jego domu (zob. Rdz 17, 23-27). Po jakimś czasie, w najgorętszej porze dnia, gdy siedział on u wejścia do namiotu pod dębami Mamre, przyszedł do niego Bóg z dwoma aniołami, którzy zapowiedzieli, że za rok Sara urodzi mu syna Izaaka (zob. Rdz 18, 1-15). Potem, towarzyszący Bogu niebiescy posłańcy, odeszli w stronę Sodomy. A Abraham stał przed Panem. Dobrze wiedział jak żyją ludzie w tym mieście, dlatego z niepokojem zapytał Boga: «Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi?» (Rdz 18, 23). Sodoma jest prawie całkowicie zniszczona moralnie, nie ma tam nawet dziesięciu sprawiedliwych ludzi, którzy staliby się gwarantem ocalenia tego miasta (zob. Rdz 18, 32). Abraham bardzo przybity i smutny wrócił do siebie, nieustannie modlił się, prosząc Boga o miłosierdzie chociaż dla Lota.
Aniołowie u Lota
Szczęście oparte na dobrach ziemskich jest niepewne, bowiem w nieoczekiwany sposób można je szybko stracić. Niemniej, człowiek łatwo zapomina o takiej lekcji życia. Posiadając znaczny majątek, Lot chce dobrze wydać za mąż swoje dwie piękne córki. Przygotowywano się więc do podwójnego wesela, które miało być takie, jakiego w Sodomie jeszcze nie było. Narzeczeni zostali wybrani, ale kim tak na prawdę byli? Można byłoby odpowiedzieć na to pytanie, że tacy jak mieszkańcy Sodomy: (…) Pan rzekł: «Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie» (Rdz 18, 20). Prawdopodobnie, żona Lota nie widziała w tym problemu, wszak taki przecież był jej współczesny świat. Gdy jej mąż siedział w bramie miasta, przybyli do niego dwaj aniołowie. Jako Boży człowiek, szybko rozpoznał w nich posłów z nieba i chętnie zaofiarował im gościnę. Przyjęto ich serdecznie. W jego domu panowała piękna atmosfera, jednakże w mieście i w okolicy działy się ciemne sprawy. Kiedy sodomscy mężczyźni ze wszystkich stron miasta otoczyli ich dom – starzy i młodzi – wywołali Lota na zewnątrz i powiedzieli: «Gdzie tu są ci ludzie, którzy przyszli do ciebie tego wieczoru. Wyprowadź ich do nas, abyśmy mogli z nimi poswawolić» (Rdz 19, 5). Grzechy Sodomy i Gomory wołały o pomstę do nieba – jak wyjaśnia św. Paweł – Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi (Rz 1, 21-28). W rodzinie zaś Lota panowały zasady moralne. A mimo to, jest on gotowy oddać im córki, byleby dali spokój przybyszom, dlatego prosi: «Mam dwie córki, które jeszcze nie żyły z mężczyzną, pozwólcie, że je wyprowadzę do was; postąpicie z nimi, jak się wam podoba, bylebyście tym ludziom niczego nie czynili, bo przecież są oni pod moim dachem» (Rdz 19, 8). Odrzucili taką propozycję, gwałtownie rzucając się na Lota, chcieli wywarzyć drzwi domu. Dwaj aniołowie wciągnęli go do wnętrza, zaryglowując je. Porazili także atakujących mężczyzn ślepotą, toteż nie mogli znaleźć wejścia i rzekli: «Kogokolwiek jeszcze masz w tym mieście, zięcia, synów i córki oraz wszystkich bliskich, wyprowadź stąd. Mamy bowiem zamiar zniszczyć to miasto, ponieważ oskarżenie przeciw niemu do Pana tak się wzmogło, że Pan posłał nas, aby je zniszczyć» (Rdz 19, 12-13). Nad złem Sodomy zbierały się ciemne chmury Bożych sądów. Dlatego aniołowie przyszli oznajmić nadciągającą karę Boga. Ale dlaczego do domu Lota? Czy był to tylko przypadek?
Lot w rękach Boga
Ukryta w nim była Boża ręka, którą trzymał Abraham. Sodomici byli skazani na zagładę, ale on prowadził na modlitwie gorącą walkę o ocalenie bliskich. Lot też zrozumiał słowa aniołów. Sporządza listę sprawiedliwych, która ograniczyła się tylko do najbliższych członków jego rodziny. Wiadomość burzyła wszystkie plany na przyszłość. A wezwanie było bardzo poważne i według Bożych posłów bardzo pilne. Dom, majątek, przyjaciół – czy to wszystko należy zostawić? Córki mają narzeczonych, niebawem ma się odbyć ich wesele. Lot poszedł do przyszłych zięciów i usilnie ich prosił: «Chodźcie, wyjdźcie z tego miasta, bo Pan ma je zniszczyć!» Oni jednak myśleli, że on żartuje (Rdz 19, 14). Okazało się, że córki nie wybrały dobrze. Ci młodzieńcy nie byli wierzącymi ludźmi, nie uwierzyli Bożemu wezwaniu, kochali bardziej Sodomę niż swoje narzeczone. A był to wyścig z czasem. Ciężka była to noc, już zaczęło świtać, a posłowie Boży przynaglali: «Prędzej, weź żonę i córki, które są przy tobie, abyś nie zginął z winy tego miasta» (Rdz 19, 15). A kiedy Lot zwlekał, aniołowie chwycili ich za ręce i wyprowadzili poza miasto.
Słup soli
Dali mu następujący rozkaz: «Uchodź, abyś ocalił swe życie. Nie oglądaj się za siebie i nie zatrzymuj się nigdzie w tej okolicy, ale szukaj schronienia w górach, bo inaczej zginiesz!» (Rdz 19, 17). Było to ciężkie polecenie dla Lota, a jeszcze bardziej dla jego żony, ponieważ zazwyczaj kobieta jest bardziej przywiązana do domu. Uciekać i nie oglądać się nawet do tyłu – było to ponad jej siły. W tym ostatnim krytycznym momencie ukazało się jej prawdziwe serce – przesiąknięte duchem sodomskim. Rozpalona żalem, zapragnęła choćby tylko jeden raz popatrzeć na tę piękną krainę, umiłowaną ojczyznę. Dramat rodziny narastał – stoją na granicy Sodomy i Soaru. Lot już ją przekroczył, a jego żona, (…) która szła za nim, obejrzała się i stała się słupem soli (Rdz 19, 26). A kiedy widziała, że tę ziemię, którą tak bardzo kochała, niszczy ogień, również ona skamieniała, a jej serce przestało bić. Była już prawie ocalona, a jednak w ostatnim momencie została zgubiona. Jest to tragedia nie tylko jej, ale męża i dzieci. Święty Bóg uczynił wiele dla tej kobiety, można byłoby powiedzieć, że zrobił wszystko. Dał jej wierzącego męża, ukazał pobożne życie Abrahama, wyswobodził ją z niewoli, a teraz chciał ją ustrzec od zguby, a ona jednak zginęła. Nie przypadkiem mówi Jezus: Pamiętajcie o żonie Lota! W swoim życiu często wybierała kompromisy, ale nadszedł moment, kiedy musiała podjąć ostateczną decyzję. Niestety pokierowała się pożądliwością swojego serca, zginęła z powodu swojej niewiary i przywiązania do ducha tego świata. I po wszystkie czasy jest ona ostrzegawczym przykładem nie tylko dla Sodomitów, ale dla wszystkich ludzi, których Bóg pragnie zbawić.
Pamiętaj!
Pan Jezus posłużył się tą tragiczną postacią, aby przestrzec ludzi, jak nie należy postępować –Pamiętajcie! Człowiek ma nie raz wielki kłopot z pamięcią. O niektórych rzeczach bardzo dobrze pamięta, o innych jednak stale zapomina. Wiadomo, że palaczowi nie trzeba przypominać, aby zapalił, a pijaka nie trzeba zachęcać, aby wypił. Oczywiście, żona Lota nie paliła i nie upijała się. Nie była niemoralna, wychowała swoje córki w dziewictwie. Jej pragnienia i nałogi szły w innym kierunku, tolerując jednocześnie w swoim domu pijatykę. Na jakiej podstawie można to stwierdzić? Czy w ich domu piło się, czy ich ojciec z tego powodu tracił trzeźwą głowę? Tak, i o tym wiedziały także jego córki. Gdy zostały wraz z ojcem ocalone, znalazły się w kłopotach i sądziły, że są na ziemi zupełnie same, że nigdy więcej nie wyjdą za mąż. Postanowiły więc upić ojca, by z nim współżyć i w taki sposób zapewnić sobie potomstwo (zob. Rdz 19, 30-37). Taka filozofia była już w ich domu, córki nauczyły się jej prawdopodobnie od matki. Gdyby wychowywały się one w innej atmosferze, nigdy by nie wpadły na taką myśl. Czy jednak żona Lota była całkowicie zła? Przecież sam Bóg zaliczył ją do tych sprawiedliwych, którzy mieli być ocaleni z Sodomy. A jednak tam zginęła. Dlaczego należy o niej pamiętać?! Czy nie była przyzwoitą żoną i matką? Jej życie dotyczyło troski o dom i szczerze dążyła do szczęścia swoich dzieci. Dlaczego więc tak tragicznie miała zginąć?
Współczesna żona Lota
Ta niewiasta w naszych czasach ma wiele sióstr, podobni są do niej także liczni mężczyźni. Oddana była trosce o życie doczesne. Starała się o dobrobyt swoich dzieci, interesowały ją radości i korzyści tego świata, chciała być szczęśliwa razem ze swoimi dziećmi. I przez długi czas to się udawało. Jednakże była to błędna droga. Myślała przede wszystkim o tym, co jest na ziemi, a nie o tym, co w górze. Przygotowywała wesele i snuła piękne plany, a tu naraz przyszło coś nieoczekiwanego. Wszystko, co kochała, o czym marzyła, za czym tęskniła – rozsypało się. Odejść z Sodomy i nawet nie popatrzeć na wszystko? – tego uczynić nie mogła, nie chciała. A kiedy widziała, że wszystko niszczy ogień, ogarnął ją taki ból, że nie potrafiła tego znieść. Zginęła razem z tym płonącym światem.
Każdy człowiek mieszka w jakiejś Sodomie. Złość i krzyk tego miasta sięga już aż do nieba. Bóg jest cierpliwy, potrafi być długo wyrozumiały, czeka ze swoją sprawiedliwością. Ale ona z pewnością przyjdzie, zazwyczaj nieoczekiwanie. Ludzie będą jeść, pić i bawić się podobnie jak za dni Lota. Dlatego trzeba więc zwracać uwagę na to, aby nie opanowało człowieka zbytnie pragnienie posiadania różnych rzeczy tego świata. Z powały do izby nie jest długa droga, ale według naszego Pana sprawa jest tak poważna, że nie znosi żadnego odkładania i ociągania. Żona Lota tylko się obejrzała. Ta kobieta przypomina, że dwaj będą na pościeli, jeden zostanie wzięty, drugi zostawiony. Mąż szedł, ale ona się ociągała. Każdy dostanie się tam, za czym tęsknił, co miłował, czego szukał w swoim życiu. Także żona Lota dostała się tam, gdzie było jej serce – w Sodomie. Została na granicy zniszczonego świata jako wieczny, ostrzegający przykład dla wszystkich ludzi.
Nie można zakończyć tego życiorysu, by nie powiedzieć, że ten bezbożny świat czekają ciężkie sądy Boże. Ale nie muszą go dotknąć. Bóg nie zniszczył Sodomy, zanim wcześniej nie posłał do niej swoich posłów. Dlatego sprawiedliwi nie muszą zginąć! Zanim Pan wykona swój wyrok wydany na to miasto, wtajemniczy w te plany swój Kościół, tak jak Abrahama, aby się modlić i walczyć. Jeszcze można uniknąć nieszczęścia. Mądrzy uczą się na swoich błędach i szkodach innych. To ostrzeżenie jest nie dla Sodomitów, ale dla dzieci Bożych, które mają być zbawione. Żona Lota nie musiała zginąć, ale zginęła, gdyż nigdy nie myślała poważnie o swoim zbawieniu. Nie była ani zimna, ani gorąca, tylko letnia. A Bóg takich ludzi wypluwa ze swoich ust (zob. Ap 3, 15-16). Dlatego: pamiętaj!