Klasztor w Warszawie p.w. św. Ryszarda Pampuri

Rut: OBCA

Kobiety często czują się obco w tym świecie. Wiedzą o swoim podwójnym pochodzeniu. Zachowały w sobie przeczucie, że pochodzą z innego świata. Dla mężczyzn pozostają one istotami nieprzeniknionymi, których nie rozumieją i pomimo ich bliskości i fascynacji są im obce. Jeśli kobiety skonfrontują się z tym obrazem, to lepiej poznają siebie i nauczą się trwać w wierności sobie. Nie będą musiały tłumaczyć, że pochodzą z innego świata. Będą wdzięczne za tajemnicę, która jest w nich ukryta, za to, czego nie da się opisać. To stanowi o ich godności i wyjątkowości. W Biblii ten archetyp urzeczywistnia Rut – Moabitka, a więc cudzoziemka. Jest ona również wymieniona przez św. Mateusza w rodowodzie Jezusa Chrystusa.

Rut w obcej ziemi

Stary Testament historię Rut opisuje krótko: Izraelita o imieniu Elimelek ze swoją żoną Noemi opuścili Betlejem, ponieważ panował tam głód. Osiedlili się w kraju Moabitów. Tam ich obydwaj synowie ożenili się, ale niebawem zmarli, a po nich także Elimelek. Wdowa Noemi zapragnęła wrócić do swojej rodzinnej miejscowości. Prosi swoje synowe, żeby pozostały we własnej ojczyźnie. Jednak obydwie młode kobiety chcą iść z nią. Po namowach Noemi, Orpa zdecydowała się jednak wrócić do domu. Natomiast Rut przekracza granicę swego kraju i w ten sposób wrasta w nowe możliwości. Nie porzuca Noemi. Mówi: Gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem. Gdzie ty umrzesz, tam ja umrę i tam będę pogrzebana (Rt 1,16n). Pomimo, że odczuwa wewnętrzną bliskość ze swoją teściową i jest gotowa przejąć jej tradycję religijną, pozostaje nadal cudzoziemką.

Obed

Obydwie kobiety osiedliły się w Betlejem, w którym mieszkał również Booz, daleki krewny Elimeleka. W czasie żniw, Rut zbiera pozostawione kłosy zboża na jego polach. Było to prawo i przywilej biednych w Izraelu. Właściciel traktuje ją przyjaźnie i jest dla niej hojny. Rut opowiada o tym Noemi. Wtedy ona uświadamia jej, że Booz jest ich dalszą rodziną i ma prawo do wykupu ich ziemi. Radzi jej, aby położyła się u jego nóg, podczas snu po młocce jęczmienia. Rut zrobiła tak, jak jej poleciła teściowa. Kiedy Booz się obudził, zapytał: «Kto ty jesteś?». Odpowiedziała: «Ja jestem Rut, służebnica twoja. Rozciągnij brzeg swego płaszcza nade mną, albowiem jesteś powinowatym» (Rt 3, 9). Jest on gotowy to uczynić. Ale był jeszcze inny krewny, który miał prawo pierwokupu. Dlatego Booz najpierw pertraktuje z nim przy bramie miasta. Kiedy ten rezygnuje z takiej możliwości, Booz zaprasza Rut do siebie. Poślubia ją i rodzi mu syna, który został nazwany Obed. Był on ojcem Jessego, a Jesse ojcem Dawida. W ten sposób Rut, cudzoziemka, stała się matką rodu, z którego genealogicznie wywodzi się Jezus.

Św. Barbara

Archetypowy obraz obcej ma w sobie zawsze coś tajemniczego. Reprezentuje ona coś nieznanego, bo przychodzi z innego świata, z innej kultury. A w końcu pochodzi nawet z innego wymiaru. W tradycji chrześcijańskiej jest nią, np.  św. Barbara, również cudzoziemka. Rzymianie obcych nazywali barbarzyńcami. Współcześnie zmieniło to słowo znaczenie i określa człowieka prymitywnego, niecywilizowanego. Barbara zaś pochodzi ze świata Boga. Tu, na ziemi, jest obca. Jej ojciec nie akceptuje jej wyboru i decyzji. Pragnie, żeby jego córka żyła tak, jak nakazuje ich tradycja. Chce ją zmusić do rezygnacji z wybranej drogi. Dlatego zamyka ją w wieży. Barbara spotyka się w niej z filozofami, zastanawia się nad mądrością i tajemnicą istnienia. Decyduje się zostać chrześcijanką wbrew woli ojca. Kobiety często doświadczają tego, że nie pasują do schematów myślowych swojej rodziny albo nawet społeczeństwa. Dlatego często są odbierane jako histeryczki albo osoby skomplikowane. Trwanie przy swoim zdaniu, nawet gdy otoczeniu wydaje się to obce, wymaga w takiej sytuacji ogromnego zaufania do siebie samej. Barbara miała tę odwagę. Nauczyła się myśleć samodzielnie i opracować własną koncepcję życia.

Wierność sobie

Kobieta, która wyrusza na obczyznę najpierw powinna uczyć się bycia wiernej sama sobie. Poznając sąsiadów i otaczające ją środowisko, w tym czasie, szczególnie potrzeba jej poczucia własnej wartości, bo w przeciwnym razie straci oparcie w sobie samej i może zagubić się. Tęsknotę za przynależeniem do określonej grupy i nawiązanie kontaktu z jakąś osobą odczuwa silniej niż kiedykolwiek dotąd. Zarazem, ta sytuacja stanowi dla niej także impuls do otwarcia się na nowych ludzi. Niektóre kobiety, w takim doświadczeniu, są niezwykle otwarte, inne z kolei czują, że są wtedy szczególnie wrażliwe, ponieważ patrzą z lękiem na to, jak inni je odbiorą. Ale właśnie wtedy mogą wzrastać i nie uzależniać swojej wartości od reakcji innych na siebie. W podjętej decyzji o wejściu na obcy teren zawsze zawiera się szansa uwolnienia się od starych kompleksów i wyjścia ludziom naprzeciw. Chcąc bez uprzedzeń spotkać się z drugim człowiekiem, trzeba mieć wewnętrzną wolność. Posiadając ją, można zaakceptować każdego takim, jaki jest – bez oceniania kogokolwiek. Wtedy w relacji osoba ubogaca samą siebie. Może wziąć od innych to, czego jej brak, równocześnie dzieląc się tym, co posiada w sobie. Kobiety, które świadomie żyją swoją obcością, są darem dla tego świata. Wnoszą do niego coś nowego: wzorce myślowe, sposoby zachowań czy pomysły.

Zainteresowanie obca kulturą

Kobiety często są zafascynowane obcymi kulturami. Przyciąga je to, co jest dla nich nowe. Ojciec A. Grün wspomina swoja ciotkę, która była bardzo towarzyska. Kiedy pewnego razu przyjechała w odwiedziny do jego rodzinnego domu z Eifel, podczas podróży siedziała w przedziale z Turkiem. Zanim wysiadła z pociągu, to zdążyła poznać jego cały życiorys. Po prostu interesowało ją to, jak dorastał, jak powodziło się jego rodzinie, co robił zawodowo, jak obchodził święta, jak traktował swoje dzieci. Interesowało ją to, co obce. Nie bała się kontaktu z innymi. Opowiadała tak ciepło o tym znajomym z podróży, jakby go bardzo dobrze znała.

Jego najstarsza siostra przez dłuższy czas mieszkała we Francji, Hiszpanii i Włoszech. Tam, na obczyźnie, poznała wielu przyjaciół, którzy potem często odwiedzali ich rodzinę. Mama zawsze szczegółowo ich o wszystko wypytywała. Dzieci uważały ją za zbyt ciekawską, nietaktowną. Ale to było coś więcej niż zwykła „babska” ciekawość. Było to zainteresowanie konkretnym człowiekiem, tym, co na pierwszy rzut oka wydawało się jej nieznane. Chciała ich zrozumieć, wyobrazić sobie jak żyją i co myślą. Nie było to porównywanie tego, co jest lepsze, z tym, co gorsze, lecz otwarte uczestniczenie w spotkaniu z nowym dla niej światem. Czasami rzeczywiście trzeba wyruszyć w nieznane, żeby odnaleźć swoją prawdziwą wewnętrzną naturę. Bo przez nadmierne dostosowanie się albo ograniczające warunki życia można ją zatracić. Siostra o. A. Grüna odnalazła siebie w krajach, w którym mieszkała. W ten sposób to, co obce, może stać się własne, i zarazem doświadczyła tego, że sama była ubogaceniem dla ludzi, których tam spotkała.

Poszukująca

Jednocześnie osoba obca jest także dziś kobietą poszukującą swojej tożsamości. Czuje, że nie może po prostu tyko przejąć męskich wzorców myślenia. Dzięki większej wolności dochodzi w życiu do takiego miejsca, w którym odkrywa to, co ją najgłębiej określa. Dąży do prawdy i wewnętrznej autentyczności. Wielu mężczyzn deprecjonuje jej pragnienia. Nadal chcieliby, np. wtłaczać swoje żony w schematy, które odpowiadają ich wyobrażeniom. Zarzucają im, że nie są tymi osobami, z którymi się żenili. Dlatego ich poszukiwania dezorientują mężczyzn. Oni chcieliby, żeby wszystko zostało po staremu. Zwłaszcza tym, którzy w chwili ślubu byli silniejsi i stanowili całkowite oparcie dla kobiety, z trudem przychodzi przyjęcie faktu, że ich żona jest poszukująca i nie zadowoli się już tylko tym, co było dotąd. Najchętniej pozostawiliby ją w świecie przeszłym i nie pozwoliliby na jej dalszy rozwój, ponieważ wtedy sami musieliby się udać w drogę i coś w sobie zmienić. A tego niektórzy panowie się obawiają. Te, które ciągle poszukują, utrzymują w ruchu relację z mężem. Nie zadowalają się tym, co było kiedyś. Mimo, że kobiety mają w sobie dążenie do stabilności, to również czują pragnienie nowych wyzwań. Nie chcą się zatrzymać w rozwoju. Chcą czuć, że żyją, i chcą w ten sposób ubogacać swoje relacje. Ponieważ zdają się na świat swoich uczuć, szukają wewnętrznej harmonii i zmuszają w ten sposób swoich mężów do tego, by poszukiwali własnej prawdy.

Copyright 2015 - Bonifratrzy - Zakon Szpitalny św. Jana Bożego

realizacja: velummarketing.pl
do góry