Pierwszy list Jana z Avili do Jana Bożego
Sprawiłeś mi wielką pociechę, spełniając dokładnie to, co razem postanowiliśmy w sprawie posłuszeństwa, które winieneś ojcu Portillo w sprawowaniu opieki nad ubogimi. Jeśli nadal będziesz tak postępował, znajdziemy w tym obaj wiele otuchy. Natomiast obawiam się bardzo, żeby diabeł cię nie zwiódł, jeśli kierować się będziesz własnymi pomysłami. Albowiem kiedy nie może on sprawić, by ktoś czynił zło, stara się zmusić go do praktykowania dobra w sposób bezładny, a bez porządku nic trwać nie może. Rozdwojenie między tymi, co różnego są zdania, nie da długo na siebie czekać, gdyż Pan nasz powiada w Ewangelii: „Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje”. Tak więc, bracie mój, staraj się podporządkować sądowi bliźniego, a diabeł cię nie zwiedzie, bowiem jak powiedział pewien święty: zły duch nie potrzebuje kusić tego, kto polega na własnym osądzie. A jeśli nawet to, co czynisz, wydaje się dobre, wiedz, że (nieprzyjaciel) diabeł, wróg ludzkości, przyprawić cię może o upadek, zarówno w dobrych jak w złych rzeczach człowiek uważa początkowo, że dobrze postępuje, lecz rychło popełnia wiele błędnych kroków i grzechów, tak że wszystkie jego dobre zamierzenia rozwiewają się, co oczywiście spostrzega dopiero wtedy, gdy został już oszukany.
Proszę cię, drogi bracie, byś nadal trzymał się tego samego sposobu postępowania, ćwicząc się w posłuszeństwie, aż
spodoba się Bogu, iż przyjdę tam, gdzie jesteś, albo Ty tam, gdzie ja. Gdy jesteśmy razem nie żywię żadnych szczególniejszych obaw o ciebie, widząc jak postępujesz według moich wskazówek. Ale w rozłące, przyjaciele i dzieci, przyjacielom swym i rodzicom winni okazywać cześć i posłuszeństwo. Niczego nie czynić, co by się im nie podobało, lecz tak postępować, by gdy się spotkają, mogli się w Panu radować.
Ponieważ Pan wybrał mnie, bym miał troskę o ciebie i w swej miłości złączył nas braterskim węzłem, idźmy wespół razem, a zobaczysz, że to najlepszy środek, by zmusić złego ducha do ucieczki i z pomocą Jezusa Chrystusa doszczętnie go pogromić.
Diabeł stara się odwieść nas od posłuszeństwa, aby nas doprowadzić do zguby, podobnie jak wilk usiłuje jagnię odwieść od trzody, by je zgładzić i pożreć. Strzeż się, byś nie wpadł w sieci kusiciela. Naśladuj Jezusa Chrystusa, który do tego stopnia ukochał posłuszeństwo, że był poddany Najświętszej Matce i św. Józefowi, dając nam przykład i wzór posłuszeństwa. Tak jak On, nieskończona Mądrość, był posłuszny wobec ludzi, choć niżej od Niego stali, tak i my nie powinniśmy mieć żadnych trudności, by z miłości ku Niemu ćwiczyć się w posłuszeństwie.
Zważaj, by kobiety, które starasz się przyciągnąć do służby Bożej, nie przyczyniły ci wielkich kłopotów i ciężkich wydatków. Lepiej byłoby nie zatrzymywać ich, lecz możliwie szybko wydać za mąż, inaczej mogą się zgubić.
Nie przyjmuj też do twego szpitala kłótników, którzy szkalowaliby go, nawet jeśli wydaje ci się, że grzechem przeciw miłosierdziu jest wyrzucić kogoś dla takiego powodu. Często bowiem obawiając się skrzywdzić jednego, gubi się wielu. Gdy jeden członek jest skażony, ucina się go, by uratować resztę ciała, a postępując inaczej, dałoby się dowód nie współczucia, lecz okrucieństwa.
Podobnie, Bracie, trzeba niekiedy wydalić osobę, która mogłaby być szkodliwą dla całości szpitala. I tak właśnie postępować należy i w innych okolicznościach, choć o nich jeszcze nie wiesz. Gdybyś chciał kierować się własnym rozumem, popadłbyś w błąd i Bóg by cię ukarał. Nie powołał cię do rządzenia, ale żeby tobą rządzono i służyć możesz Mu jedynie poprzez posłuszeństwo. W tym zaś wypadku nie masz się czego obawiać, gdyż Bóg nie będzie cię sądzić z tego, co uczynisz za cudzą radą. Jeśli więc kochasz i chcesz być mi posłuszny, bądź posłuszny ojcu Porti1lo, którego daję ci jako ojca na moje miejsce. Słuchaj wszystkiego, co ci powie, jakbym ja sam to mówił. Idź za jego radą, jak gdyby była moją, dotąd, aż Bóg zechce, byśmy się znów spotkali.
Niech Chrystus cię prowadzi! Amen. Módl się też za mnie, tak jak ja modlę się za ciebie.