Drugi list Jana z Avili do Jana Bożego
Otrzymałem twój list; nie chcę, byś mówił, że nie zasługujesz, abym cię uznawał za syna, ponieważ jesteś zły. Z tego samego bowiem powodu nie zasługiwałbym, by być twoim ojcem, ponieważ jestem gorszy od ciebie, a więc bardziej godny pogardy. Jednakże Bóg, choć tak jesteśmy słabi, uważa nas za swoich bliskich, dlatego powinniśmy uczyć się być litościwymi jedni dla drugich i znosić się nawzajem z miłością tak, jak On to czyni względem nas.
Bracie; bardzo mi na tym zależy, abyś wiernie zdał Panu naszemu rachunek ze wszystkiego, co ci powierzył, albowiem dobry i uczciwy sługa do pięciu talentów, które otrzymał, winien dodać pięć następnych, by móc usłyszeć ust naszego Pana: „Dobrze sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach małych, nad wielkimi cię postawię”. Wypełniaj wszystko, co będzie ci polecone, nie zapominaj, abyś zachował dla siebie nieco czasu, żeby modlić się do Pana, wysłuchać co dzień Mszy, a w niedzielę również kazania. W każdym razie strzeż się obcować wiele z kobietami: wiesz dobrze, że są to zasadzki diabła, w które wpadają słudzy Boży. Wiesz, jak zgrzeszył Dawid, ponieważ patrzył na jedną z nich. Syn jego, Salomon, zgrzeszył miłością do wielu i tak dalece utracił rozsądek, że umieścił bożki w świątyni Pana. A ponieważ jesteśmy od nich dużo słabsi, uważajmy, by nie upaść.
Skorzystajmy z tej lekcji. Nie oszukujmy się, mówiąc, że chcemy im być użyteczni, gdyż – jeśli zabraknie nam roztropności – pod dobrymi chęciami kryć się będą niebezpieczeństwa, a Bóg nie chce, bym bliźniemu przyczynił dobra kosztem własnej duszy.
Na temat potrzeb, o których nie mówisz, pisałem ci już: są one wszędzie, a gdy zaczynamy pytać, słyszymy odpowiedź że zaspakajanie potrzeb swego otoczenia, to już ciężkie brzemię, jakie ponoszą. Myślałem, że książę Sessy wysłał ci jakiś podarunek, gdyż podobno go o to prosiłeś. Jeśli nie, poproś go jeszcze, a wyśle ci go, gdyż bardzo cię kocha za twe oddanie ubogim. Gdyby nie przesłał, Pan zaradzi twoim potrzebom, choćby nawet z opóźnieniem. Raduję się, że znalazłeś miłosierdzie w domu, o którym piszesz. Przekaż moje pozdrowienie tym, którzy mię przez ciebie pozdrawiali.
Będąc w podróży, nie piszę więcej. Miej zawsze niezachwianą ufność w Jezusie Chrystusie, a będzie cię obdarzał swymi łaskami, czuwaj nad sobą, iżbyś nie przyczynił demonowi radości, że pchnął cię w grzech, i aby Bóg widząc, że pokutujesz za to, co było, i że pragniesz w przyszłości postępować coraz lepiej, prowadził cię, a Duch Święty niech będzie z Tobą. Amen.