Klasztor w Warszawie p.w. św. Ryszarda Pampuri

II etap: Uznać swoje zranienie i swoje ubóstwo.

Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8, 32).

Pewien psychoterapeuta stwierdził: Doszedłem do przekonania, że większość neuroz powstaje z odrzucenia lub nieumiejętności cierpienia. Dlatego, jeżeli po doznaniu obrazy człowiek nie zgodzi się na przyjęcie swego cierpienia, ryzykuje, że nigdy nie dokona się w nim autentyczne przebaczenie. Wówczas będzie to w sumie tylko forma obrony przed cierpieniem. Niemożliwe jest przebaczenie, jeśli zaprzecza się prawdzie o zranieniu. Dlatego jedną z pierwszych prac nad nim jest przeżycie zniewagi. Chodzi też o to, aby nauczyć się akceptować, pielęgnować i przemieniać na swą korzyść cierpienie wywołane przez obrazę. Ze zniewagą jest jak z haczykiem w palcu: nie można go usunąć wyrywając go, lecz należy zagłębić go bardziej w ciało, żeby uwolnić ostrze i w ten sposób pozbyć się go.

 

Mechanizmy obronne

 Psychika ludzka jest dobrze zorganizowana, aby się obronić przed opanowaniem przez zbyt duże cierpienie. Gdy tylko staje się ono nie do zniesienia, różnymi środkami szuka złagodzenia jego uderzeń. Na płaszczyźnie biologicznej mobilizuje naturalne hormony przeciw bólowi. Na płaszczyźnie psychicznej mechanizmy obronne czy oporu działają na zasadzie bezpiecznika, który się topi, aby zbyt mocny prąd nie spalił obwodu. Dokładniej, paraliżują one destrukcyjne skutki zbyt silnych doznań, żeby całość organizmu mogła przeżyć.

Niektórzy psychologowie wydają się nie doceniać pożyteczności mechanizmów obronnych. Według nich należy je wyeliminować możliwie jak najwcześniej. Wydają się oni jednak zapominać, że mechanizmy obronne fizjologiczne i psychologiczne zawierają jakąś mądrość. Pozwalają one osobom zranionym przeżyć, a potem kontynuować działalność bez zupełnego załamania. Dzięki tym mechanizmom raniony żołnierz znajdzie siły do przebycia drugiego dystansu na piechotę, aby znaleźć pomoc. Matka rodziny, głęboko dotknięta śmiercią męża, uciszy swój ból, by dalej zajmować się dziećmi. Człowiek interesu zaś, zagrożony przez nieuchronne bankructwo, znajdzie odwagę, by kontynuować swą działalność i nie załamie się.

Jednak mechanizmy obronne okazują się nieużyteczne, a nawet szkodliwe, jeśli nadal chronią kogoś, gdy niebezpieczeństwo już minęło. Taka osoba przypomina policjanta, który uprze się, by dla bezpieczeństwa nosić w swym domu po pracy kamizelkę kuloodporną. Istnieją różne formy obrony, które należą do dwóch dużych kategorii: opory poznawcze i opory emocjonalne.

 

Opory poznawcze

Opór poznawczy, jak wcześniej było wspomniane, polega na nieuznawaniu zniewagi lub próbie zminimalizowania jej ostrych skutków. Przybiera on różne formy, np. zapominanie, chcąc, by zapomnienie zniewagi lub wstrząsu po niej było ideałem przebaczenia. Następnie tłumaczenia: będzie się usilnie szukać wszelkiego typu fałszywych usprawiedliwień w celu uwolnienia winowajcy od odpowiedzialności. W końcu, zatuszowanie konfliktu przebaczeniem szybkim i powierzchownym.

Nie brakuje racji, żeby usprawiedliwić opór poznawczy. Jest ona szczególnie silna wobec zdrady czy poważnych niesprawiedliwości pochodzących od bliskich. Pewne fakty są tak bolesne i groźne, że woli się je zignorować. W ten sposób, mimo licznych poszlak, np. małżonek odmawia uznania oczywistej prawdy, że jego żona jest mu niewierna; matka, że syn bierze narkotyki, nawet gdy obserwuje u niego wszystkie zachowanie właściwe narkomanowi; szef, że jego tak oddany pracownik mógłby go okraść. Taka właśnie strusia strategia bez wątpienia łagodzi cierpienie i rozczarowanie, lecz na dłuższą metę przygotowuje gorzkie doznanie świadomości. Czasem opór poznawczy prowadzi aż do zupełnego zapomnienia wydarzenia. Lecz przez to nie przestaje ono wywierać mniej szkodliwego wpływu na postępowanie, nawet po wielu latach.

 

Opory emocjonalne

Ostatnie badania nad zależnościami wytworzonymi przez alkohol i narkotyki ukazały, że w odmowie emocjonalnej decydującą rolę odgrywa źle przeżyty wstyd. Należy zaznaczyć, jest on ciągle mylony z poczuciem winy – a jedno nie jest drugim. Nie mają ani tego samego pochodzenia, ani tej samej funkcji. Poczcie winy wypływa ze świadomości, że się przekroczyło prawo lub zasadę moralną, które przedstawiają ideał osobisty lub społeczny do realizowania. Wstyd jest uczuciem, ukazującym wewnętrzne „ja” osoby, która została obnażona i wystawiona na pokaz. Wstyd potwierdza, jak bardzo ktoś jest wrażliwy, bezsilny, niekompetentny, nieadekwatny i zależny. Osoba zmagająca się z poczuciem winy powie: źle zrobiłem, jestem winny i czuję się winny, podczas gdy osoba, która odczuwa wstyd, stwierdzi: jestem zły i nic niewart. Boję się bardzo, że mnie odrzucą. Poczucie winy pochodzi ze świadomości, że nie osiągnęło się swego ideału, podczas gdy uczucie wstydu rodzi się z przenikliwej świadomości braków i podatności na zranienia swego wewnętrznego „ja”. Osoba zawstydzona ma wrażenie, że jej słabości są wystawione na oczach wszystkich, czuje się ciągle zagrożona śmiesznością i odrzuceniem.

Niektórzy może zapytają: dlaczego kłaść taki nacisk na zależność miedzy wstydem a przebaczeniem? Jest ścisła zależność między wstydem a odmową emocjonalną, a w konsekwencji przebaczeniem. Na pewno obraza prowokuje uczucie upokorzenia i wstydu. Uczucie jest tym większe, gdy zniewaga pochodzi od osoby kochanej czy szanowanej, od której jest się zależnym. Jest się obnażonym, a rozczarowanie jest tym dotkliwsze, gdy upokorzenie pochodzi od osoby, od której oczekiwało się miłości i szacunku. Chcieć przebaczyć bez uświadomienia sobie tego upokorzenia i wstydu, który następuje po zniewadze, to posuwać się po drodze zaminowanej i bez wyjścia. Pragnienie przebaczenia, choćby było bardzo wspaniałomyślne, będzie zniekształcone przez różne działania, mające ochronić przed wstydem „poczucia się małym”.

W fazie emocjonalnej przebaczania najważniejszym wyzwaniem jest właśnie dokonanie wglądu w siebie w celu rozpoznania swego głębokiego uczucia wstydu, by je zaakceptować, zrelatywizować, przetrawić i zintegrować. Raz przyswojone, stanie się nie tylko znośne, ale też uświadomi człowiekowi bezsilność i ograniczoność wspólną wszystkim istotom ludzkim. Lecz uczucie wstydu nie daje się tak łatwo rozpoznać. Dlatego należy odkryć maski, pod którymi ono się ukrywa: gniew, chęć panowania, moralny faryzeizm, kompleks wiecznej ofiary i perfekcjonizm.

Gniew i potrzeba zemsty służą często do zamaskowania wstydu. Zamiast go zaakceptować, osoba znieważana, zawstydzona i upokorzona reaguje chęcią upokorzenia znieważającego. W pokusie uwolnienia się od swego własnego wstydu, przenosi się go na swego napastnika, aby widzieć, jak cierpi z tego samego powodu. Czasem u niektórych osób gniew i potrzeba ukarania sprawiają efekt bumerangu. Po stłumieniu uczucia agresywności, obracają przeciwko sobie swoją złość i pragnienie zemsty. Wstyd ukrywa się za uczuciami niepokoju i samokarzącego poczucia winy, co czyni go jeszcze trudniejszym do wykrycia. W tym znaczeniu można powiedzieć, że ludzie wolą czuć się raczej winnymi niż zawstydzonymi i bezsilnymi. Niektóre przebaczenia, udzielone pod wpływem ataku tłumionej złości, są w istocie subtelnymi zemstami. Co też może tłumaczyć, dlaczego korzystający z takiego przebaczenia odczuwa głębokie zaniepokojenie: zamiast doświadczyć uczucia uwolnienia, czuje się zmieszany i często upokorzony.

Jakkolwiek może się to wydać nieprawdopodobne, pewne upokorzone osoby przyjmują postawy władzy i wyższości. Usiłują przez to uniknąć doświadczenia niemocy, która budzi wstyd za samych siebie. W swoich reakcjach będą miały skłonność do wyolbrzymiania własnej ważności. Inni będą im się wydawali podrzędni w zakresie wiedzy, wartości moralnych i władzy. Żeby powiedzieć językiem analizy transakcyjnej, osoby te będą uważały, że są O.K., podczas gdy inni będą wydawać się im nie O.K.. Przyjmują one aroganckie postawy wyższości i wszechwiedzy. To wszystko z lęku przed ujrzeniem swej wewnętrznej nędzy, której już przelotne wspomnienie wywołuje wielki niepokój. Ich koncepcja przebaczenia jest naznaczona tym lękiem, a posługują się nią zwłaszcza jako środkiem zapewniającym im dominację.

Inną formą kamuflowania wstydu jest dążenie do władzy. Widziane z perspektywy moralnej, przybiera formę fałszywej wielkości moralnej, którą można nazwać faryzeizmem. Osoba obrażona, niezdolna do akceptacji własnego upokorzenia, posłuży się przebaczeniem dla upokorzenia ze swej strony tego, który wyrządził jej krzywdę. Będzie miała postawę mówiącą: widzisz, jestem ponad tobą i dowiodę tego przebaczając ci. Jest jasne, że taki rodzaj przebaczenia kryje wiele miłości własnej i pogardy drugiego.

W przeciwieństwie do faryzeusza o wyniosłej moralności znajduje się osoba, która przyjmuje postawę wiecznie budzącej współczucie ofiary. Zmieniając strategię, nauczyła się wykorzystywać swój wstyd, by budzić litość innych: potrafi obrócić na swą korzyść błędy prześladowcy. Skarży się ciągle na niego i na jego złe postępowanie, mówi o swym cierpieniu każdemu, kto tego chce słuchać. Z ledwie skrywanym upodobaniem wystawia na widok publiczny złe traktowanie, które musi znosić. Tym samym wywołuje oburzenie słuchaczy na swego prześladowcę. Toteż, gdy ta wieczna ofiara losu decyduje się puścić w niepamięć błędy popełnione wobec siebie, chce się jedynie pokazać godną podziwu i zachwytów.

Może też przebaczający przybrać maskę perfekcjonizmu. Jako dziecko, perfekcjonista ciągle był zagrożony przeżywaniem wstydu. Wychowanie rodzinne polegało na wbijaniu mu do głowy zakazów odwołujących się do zawstydzenia. Być może, przeżył dużo wstydu wobec okresowych zachowań rodzica alkoholika. Jeszcze będąc dzieckiem, mógł przysiąc sobie, że nigdy nie da się przyłapać na błędzie, po to, aby nie doświadczać wstydu. Taka osoba próbuje stać się bez zarzutu wszędzie i zawsze. Jako wzór cnoty, zobowiązuje się przebaczyć, chroniąc w ten sposób tę kruchą fasadę, którą chciałby zachować nienaruszoną.

Powyższych kilka psychologicznych zasadzek jest zdolnych utrudnić chirurgię serca ludzkiego, która jest częścią dynamiki przebaczenia. Pod fałszywym przebaczeniem człowiek stara się ciągle maskować uczucia upokorzenia i wstydu. W ten sposób uniemożliwiają one, by przebaczenie stało się gestem wyzwalającym i rozwijającym. Stąd potrzeba oczyszczenia najpierw swego świata emocjonalnego, przed osiągnięciem autentycznego przebaczenia.

Copyright 2015 - Bonifratrzy - Zakon Szpitalny św. Jana Bożego

realizacja: velummarketing.pl
do góry