Koronawirus pozamykał drzwi? Wykorzystaj to!

Rozmowa z Katarzyną Mikinką, psychologiem ze Szpitala Zakonu Bonifratrów w Łodzi.

Koronawirus każe nam teraz więcej czasu spędzać w domu, co nie wszyscy dobrze znosimy. To dlatego, że musieliśmy zmienić dotychczasowe przyzwyczajenia, rytm dnia, sposób pracy?

Z równowagi zdecydowanie wytrąca nas brak dotychczasowej rutyny, którą zburzyły wprowadzone z powodu pandemii ograniczenia. Wcześniej niejeden z nas żył w ciągłym pędzie, nie miał na nic czasu, a tu nagle świat zwolnił i każe nam się do tego dostosować. Ograniczenia na ulicy, w sklepie, pracy, praca zdalna, dzieci uczą się online – wszystko jest nowe, wszystko trzeba od nowa zorganizować. A to, co nowe i nieznane, może stresować. Tym bardziej, że – choć często nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy – aktywności i obowiązki poza domem, mogły być pewnego rodzaju odreagowaniem czy też sposobem radzenia sobie z trudnościami, z którymi mierzyliśmy się w domu: chodzi o relacje z rodziną, domowe obowiązki, opiekę nad dziećmi czy seniorami. Teraz, będąc dłużej w domu zderzamy się, może czasem boleśnie, z tym wszystkim, czego wcześniej z jakichś powodów próbowaliśmy unikać. Istotne jest także poczucie przymusu dotyczące przebywania w domu, brak swobody w decydowaniu o tym, gdzie i jak chcemy spędzić czas. Bo, zgodnie w teorią oporu psychicznego, im bardziej coś jest nam narzucane, tym większy sprzeciw w nas powoduje. Do tego dochodzi lęk związany zagrożeniem zdrowia własnego i najbliższych, utrata poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, obawy związane z utratą pracy, niepewność jutra. To wszystko może być przyczyną frustracji i wielu ambiwalentnych odczuć.

Zostańmy przez chwilę przy relacjach w rodzinie: czy nieporozumienia i napięcia, które pojawiają się może dzisiaj w niejednym domu wynikają z tego, że dopiero teraz – choć może brzmi to dziwnie – tak naprawdę się poznajemy?

Tak może być, ponieważ przebywając dłużej w domu z bliskimi mamy szansę skonfrontować się z tym, czego wcześniej nie dostrzegaliśmy w natłoku codziennych aktywności. A teraz mamy czas, aby wzajemnie siebie poznać, przyglądać się sobie nawzajem. I to, co odkrywamy, nie zawsze może nam się podobać. Pewne przekonania, nawyki, zachowania u bliskich, których wcześniej nie widzieliśmy, podczas wspólnej izolacji, mogą stać się irytujące lub nawet być przyczyną rodzinnych konfliktów. Ponadto w obecnym czasie dom stał się nie tylko miejscem odpoczynku, ale też pracy, szkołą, przedszkolem. Ciągłe przebywanie w domu z dziećmi to nie lada wyzwanie dla pracujących zdalnie rodziców. Trudno jest wówczas zaspokoić wszystkie potrzeby pociech i kiedy ani rodzice, ani dzieci nie mają możliwości zmiany otoczenia, odskoczni poza domem, to atmosfera między domownikami może robić się napięta, być niezwykle obciążająca dla wszystkich.

A może to „zderzenie z domem” to jest dla nas jakiś komunikat? Może warto sobie pewne rzeczy, zachowania przemyśleć?

Warto, bo odczuwane emocje zawierają istotne informacje o nas samych, sygnalizują, czy w naszym życiu wszystko jest w porządku. Warto być może zadać sobie pytanie: co w byciu w domu jest dla mnie trudne, dlaczego częściej teraz pojawia się u mnie złość, gniew, frustracja? Co lub kto, je powoduje? A może źródło irytacji jest we mnie, może widzę tylko siebie, swoje potrzeby i problemy, może zbyt emocjonalnie na wszystko reaguję? Jak mogę pozytywnie wykorzystać odczuwane emocje i spostrzeżenia? Może warto przemyśleć i pogodzić się z tym, na co w obecnej sytuacji nie mamy wpływu, a skupić się na tym, co możemy kontrolować. Czyli zarządzajmy domem, odbudujmy rodzinne relacje, zadbajmy o to, aby stał się dla nas takim miejscem, o jakim zawsze marzyliśmy: najlepszym miejscem dla mnie i rodziny, azylem, spokojem, odpoczynkiem i wytchnieniem.

No to jak polubić dom? Jak się w nim odnaleźć?

Sądzę, że ważne jest to, czy ograniczenia, izolacja, które są skutkiem pandemii traktujemy jako karę, czy widzimy w tym też jakieś dobre strony. Jeśli nie szukamy własnych sposobów radzenia sobie w nowej sytuacji pogarszamy swoje samopoczucie, generujemy niedobre emocje. Jeśli natomiast spróbujemy myśleć pozytywne i zaczniemy dostrzegać choćby najmniejsze plusy nowej sytuacji, może to stać się trampoliną do rozwoju nas samych i naszej rodziny, a już na pewno poprawi nam zdrowie psychiczne. Wystarczy się wspólnie z rodziną zastanowić: co może nas cieszyć, kiedy jesteśmy razem w domu? Może wspólne śniadania, czas na czytanie książek, gry, rodzinny seans filmowy, a może jakieś wspólne hobby, które – po dyskusji – razem wybraliśmy? Spędzanie większej ilości czasu wspólnie to szansa, by zobaczyć się w innym wymiarze, odkryć na nowo. I wzmocnić relacje z bliskimi, tak, by mieć w rodzinie stabilny fundament, gdy znowu wrócimy do pędu i obowiązków.

A jak rozpoznać fałszywe strachy, jak rozładować złe nastroje, żeby dać dojść do głosu tym pozytywnym stronom siedzenia w domu?

Ważne jest nazwanie swoich emocji i wyrażenie tego, co czujemy, na przykład w rozmowie z bliską osobą, ważna jest wyrozumiałość dla uczuć swoich i innych domowników. Kolejnym krokiem jest dbanie o to, co poprawia nasz nastrój, zachowanie równowagi między pracą, relaksem, nauką, snem czy jedzeniem. Dobrze jest mieć plan dnia, ustalić godziny pracy, relaksu, posiłku – uporządkowanie dnia wpływa na porządek w myślach i emocjach. Natomiast lista zadań do wykonania w domu i ich stopniowe realizowanie sprawia, że stajemy się bardziej efektywni, zmotywowani, co też poprawia nasze samopoczucie. Warto także – jeśli to możliwe – oddzielić w domu przestrzeń do pracy, od tej, w której odpoczywamy, śpimy. Higiena, ubiór, fryzura są również istotne, podobnie jest z aktywność fizyczna (w domowych warunkach w jakiejkolwiek formie), która zredukuje nadmiar energii i napięcia. Czas, jaki spędzamy z konieczności w domu może być świetną okazją do rozwoju, realizacji pasji, na które wcześniej nie mieliśmy czasu. Stymulowanie intelektu, na przykład poprzez czytanie książek, dokształcanie się, skutecznie przeciwdziała myślom depresyjnym. Zajmowanie niewielkiej przestrzeni domowej przez kilka osób, które są wciąż obok siebie, uczą się, pracują, odpoczywają może być kolizyjne i obciążające psychicznie. Zatem warto w ciągu dnia wycofać się na jakiś czas z kontaktu, żeby później znów z przyjemnością być razem. Dobrze jest też utrzymywać – wykorzystując telefon, Internet – kontakty z osobami, z którymi nie możemy się osobiście spotkać, to też zmniejsza poczucie wyobcowania, izolacji.

Mówiliśmy dotychczas głównie o rodzinie, która obecnie dłużej ze sobą przebywa. A jak ktoś jest sam i już wcześniej źle znosił samotność, którą teraz potęguje zamknięcie drzwi przez koronawirusa? Jak ma sobie radzić?

Myślę, że oprócz sposobów, o którym wspomniałam, takim osobom mogą pomóc wszelkie formy dzienników emocji, myśli, które umożliwiają przelanie codziennych obaw i trosk, ale też radości i nadziei „na papier”. Taka forma aktywności ma terapeutyczną moc. Ponadto pandemia daje szansę na bycie potrzebnym poprzez zaangażowanie się w różne akcje społeczne, również przez Internet. Natomiast przy długotrwale utrzymujących się stanach lęku, smutku, poczuciu beznadziei i myślach depresyjnych, ale także kiedy odczuwa się po prostu potrzebę rozmowy, bycia wysłuchanym, warto skorzystać z pomocy specjalisty – obecnie wiele form pomocy psychologicznej jest dostępnych także telefonicznie lub online.

Copyright 2018 - Bonifratrzy - Zakon Szpitalny św. Jana Bożego

realizacja: velummarketing.pl
do góry