Łatwo postanowić, trudniej zrobić

Postanowienia noworoczne są fajne, kiedy je podejmujemy. Ale prawie każdy z nas szybko o nich zapomina, a niezrealizowane stają się dla niektórych powodem do wyrzutów: „Znów mi się nie udało”. Dlaczego często tak się dzieje?

Wchodząc w Nowy Rok mamy poczucie, że będzie on początkiem nowego, lepszego okresu w naszym życiu. Ulegając świątecznemu nastrojowi, chętnie stawiamy sobie wtedy nowe cele, planujemy często duże zmiany w życiu. Problem w tym, że są to plany podejmowane w chwili euforii, atmosfery świąt, plany zwykle nierealistyczne i nieprzemyślane, w których nasze możliwości i ograniczenia zderzają się z ideałem, który sobie narzucamy, a który jest raczej nie do osiągnięcia. Słowem – planujemy trochę jak w bajce, nie biorąc pod uwagę trudności i przeszkód, które w prawdziwym życiu się pojawiają. Może to być zmęczenie, zniechęcenie, trudne emocje, brak wystarczającej ilości czasu, bywa że chcemy osiągnąć nie nasz cel, ale cel, który narzuca nam otoczenie. I w efekcie zwykle już w pierwszych dniach stycznia boleśnie konfrontujemy nasze noworoczne postawienia, a może bardziej marzenia, z rzeczywistością, z naszymi możliwościami. A stąd już tylko krok do odrzucenia planów na zmiany w życiu.

Oczywiście nie oznacza to, że nie warto na przełomie starego i nowego roku spojrzeć na siebie, na swoje życie, mieć marzenia i plany na przyszłość. Te dają zawsze nadzieję i siłę napędową, radość, wyznaczają nowe kierunki działania, wyzwalają optymizm. Chodzi tylko o to, żeby planować z głową i umieć te plany potem realizować. Jak to zrobić, radzi Katarzyna Mikinka, psycholog ze Szpitala Zakonu Bonifratrów w Łodzi.

  • Nie róbmy postanowień pod wpływem chwili, w świątecznym nastroju, kiedy patrzymy na świat przez różowe okulary. Dajmy sobie czas, aby zastanowić się, czego tak naprawdę chcemy, dlaczego dany cel jest dla nas istotny, co ta zmiana ma nam dać. Oszacujmy korzyści i koszty, jakie musimy ponieść, stwórzmy plan.

 

  • Nie stawiajmy sobie zbyt wielu celów na raz (wystarczy jeden albo dwa), bo szybko poczujemy się przytłoczeni i zniechęceni, a to oznacza większe prawdopodobieństwo skapitulowania.

 

  • Zapiszmy nasze pragnienia i postanowienia noworoczne – to pozwala nie tylko uporządkować myśli i plany, ale także wytworzy pewne zobowiązanie do ich podjęcia, pozwoli na bieżąco zerkać do listy i weryfikować ją, wykreślać już zrealizowane punkty. Przelanie planów na papier sprawia, że stają się bardziej namacalne, konkretne, przestają być jedynie ideami w naszym umyśle, wpływa to również na zwiększenie odpowiedzialności za ich realizację.

 

  • Starajmy się formułować nasze plany w pozytywnej formie, na przykład zamiast mówić: „Nigdy już nie zjem słodyczy” może lepiej postanowić: „Spróbuję zdrowiej żyć”. Chodzi o to, że aby postanowienie było trwałe, musi mieć dla nas sens i być przyjemne. Ograniczenia i zakazy budzą niechęć, opór, lęk a pozytywne sformułowania uruchamiają naszą kreatywność, zwiększają motywację.

 

  • Cel powinien być realistyczny, czyli spójny z naszymi możliwościami, uwzględniający nasze ograniczenia i okolicznościami, w których funkcjonujemy, powinien być wymierny i konkretny. Dlatego dobrze jest duże, poważne postanowienie podzielić na mniejsze. Jeśli mówię sobie: „Znajdę lepszą pracę” warto realizować to etapami – na przykład najpierw co poniedziałek będę przeglądać oferty pracy w Internecie, w międzyczasie stworzę nowe CV, potem zadzwonię do kilku firm z zapytaniem o pracę.

 

  • Ważne, abyśmy uświadomili sobie, że osiąganie celów, realizacja postanowień wymagają czasu, cierpliwości oraz naszej pracy. Pamiętajmy, że nie zmieni się życia w trzy dni. Na przykład wyrobienie nowego nawyku wymaga systematycznego powtarzania pewnych czynności, kroków nawet przez kilka miesięcy.

 

  • Podzielmy się naszymi postanowienia z bliskimi, poszukajmy wsparcia u osób, które będą nas dopingować, motywować i weryfikować nasze działania, a wówczas zmniejszymy prawdopodobieństwo samooszukiwania, dodatkowo obietnice złożone przy świadkach wzmocnią naszą motywację.

 

  • Nagradzajmy siebie za najmniejsze sukcesy, doceniajmy nawet małe kroki, prowadzące do realizacji wyznaczonych celów.

 

  • Bądźmy dla siebie wyrozumiali, czasem sobie odpuśćmy i nie traktujmy tego jako porażki, ale jedynie jak przystanek na drodze do zaplanowanej zmiany, osiągnięcia celu.

 

  • Jeśli realizacja postanowień idzie nam z mozołem, nic się nie udaje, nie rezygnujmy mówiąc: „Nic z tego nie będzie, zacznę znów za rok”. Odłóżmy nasz plan na miesiąc, spokojnie go przejrzyjmy, poszukajmy przyczyn porażki, może skreślmy kilka punktów. I zacznijmy od nowa z początkiem marca, kwietnia, maja… Cieszmy się z każdego, nawet najdrobniejszego sukcesu, z realizacji jakiegoś małego, łatwego planu (na przykład jeden dzień w tygodniu będzie dniem bez telewizora). Motywujmy się tym, budujmy wiarę w siebie.

 

Copyright 2018 - Bonifratrzy - Zakon Szpitalny św. Jana Bożego

realizacja: velummarketing.pl
do góry